Lekarze byli wstrząśnięci, kiedy zbadali sześcioletniego chłopca i jego o rok starszego brata. Do szpitala przyprowadziła ich 35-letnia matka. Według prokuratorskich ustaleń, pastwił się nad nimi 32-letni ojciec. Podczas przesłuchania przyznał, że stosował przemoc wobec żony i jej osiemnastoletniego syna oraz sześciorga wspólnych dzieci.
Służby o dramacie dzieci zostały poinformowane w sobotę wieczorem.
- Lekarze, którzy zajmowali się sześcio- i siedmioletnim pacjentem stwierdzili, że mają oni obrażenia, które najpewniej powstały na skutek stosowania wobec nich przemocy - mówi starszy sierżant Tomasz Tomaszewski z policji we Włocławku.
Obaj chłopcy mieli złamane kończyny - jeden miał złamaną rękę, a drugi nogę. - Zaalarmowani przez lekarzy policjanci pojechali do domu, w którym mieszkali chłopcy. Na miejscu zastali pijanego 32-letniego ojca, Sławomira Sz. i czworo dzieci w wieku od czterech do ośmiu lat - mówi starszy sierżant Tomaszewski.
Mężczyzna miał w organizmie 2,4 promila alkoholu. Został zatrzymany.
- Dzieci znajdujące się w domu, zostały przewiezione na obserwację do szpitala - informuje Tomasz Tomaszewski. Miały być zaniedbane i bardzo głodne.
Koszmar, bo "wszystko go denerwowało"
32-latek został w niedzielę przesłuchany w prokuraturze. - Postawione mu zostały zarzuty znęcania się nad rodziną, żoną i jej pełnoletnim synem oraz piątką małoletnich dzieci pary - informuje Arkadiusz Arkuszewski, zastępca prokuratora regionalnego we Włocławku.
Śledczy uznali, że Sławomir Sz. stosował szczególne okrucieństwo. - Mężczyzna przyznawał się na początku do przemocy nad żoną i jej synem. Potem, w składanych wyjaśnieniach potwierdził, że stosował przemoc także wobec pozostałych dzieci - informuje prokurator.
Prokuratura informowała początkowo, że 32-latek stosował przemoc wobec pięciorga swoich dzieci, ale po południu poinformowała, że przekazana informacja była pomyłką - i przemoc dotyczyła jednak sześciorga dzieci pary.
32-latek miał powiedzieć prokuratorom, że znieważał i groził członkom rodziny. - W swoich wyjaśnieniach wskazywał, że wszystko wokół go denerwowało. Dzieci były nieposłuszne, a żona słabo się nimi zajmowała - zdradza prokurator Arkuszewski.
Prokuratura ustaliła, że rodzinę utrzymywała żona, która chodziła do pracy. Sławomir Sz. siedział w domu.
Do celi
32-latkowi grozi do 10 lat więzienia. - Zawnioskowaliśmy o jego tymczasowe aresztowanie. Sąd ma podjąć decyzję co do środka zapobiegawczego jeszcze w poniedziałek - mówi Arkadiusz Andrzejewski.
Rodzina z Włocławka była wcześniej znana policji, od zeszłego roku miała założoną "niebieską kartę". - W grudniu otrzymaliśmy zgłoszenie o awanturze pomiędzy 32-latkiem, a dorosłym synem jego żony. Po przyjechaniu na miejsce informacje te jednak się nie potwierdziły. Policjanci stwierdzili, że doszło do głośnej kłótni - informuje st. sierż. Andrzej Andrzejewski.
Źródło: TVN24 Łódź/PAP