Trwa obława na Marcina Wojciechowskiego, 25-latka z Łowicza, który zbiegł z sądu. Na nagraniu, do którego dotarł tvn24.pl widać, że kilka sekund przed ucieczką towarzyszyło mu dwóch funkcjonariuszy. Mężczyzna potem odepchnął jednego z nich i uciekł. - Coś mu musiało odbić, to pewnie był moment głupoty - mówią znajomi uciekiniera.
Dotarliśmy do nagrań z kamer zainstalowanych w sekcji aresztowej sądu rejonowego w Łowiczu, spod którego w miniony wtorek uciekł 25-letni więzień. Był on doprowadzany z więzienia na rozprawę cywilną ws. eksmisji. Mężczyzna miał do 2016 roku odsiadywać wyrok w płockim więzieniu. Kamery zarejestrowały moment, w którym Marcin Wojciechowski - w towarzystwie dwóch funkcjonariuszy służby konwojowej - opuszcza sąd.
Przestępca jest w kajdankach, ale mimo to udaje mu się odepchnąć jednego z policjantów i wybiec przez parking sądu na ulice. Potem mężczyzna przeskoczył mur i zgubił goniących go funkcjonariuszy. Ucieczkę nagrało kilka kamer zainstalowanych na budynku sądu, ale - ze względu na dobro śledztwa - nagrania nie mogą zostać upublicznione.
- Wciąż szukamy zbiega, przeszukujemy wszystkie miejsca, w których może się ukrywać - mówi tvn24.pl asp. Urszula Szymczak z łowickiej policji.
"Coś mu odbiło"
Marcin Wojciechowski powinien do 2016 roku odbywać wyrok za kradzież z włamaniem. Pochodzi z Łowicza. Podczas realizacji materiału spotkaliśmy osoby, które twierdzą, że są znajomymi zbiega.
- Miał siedzieć jeszcze nieco ponad rok, nie wiem co mu odbiło - mówi nam Paulina, młoda brunetka, która twierdzi, że zna Marcina "od dziecka".
Nasza rozmówczyni twierdzi, że Wojciechowski o ucieczce mógł zdecydować się pod wpływem impulsu. - Marcin świetnie zna okolice, pewnie czuł, że może mieć dużą przewagę nad policjantami - tłumaczy Paulina.
Odrębne postępowanie
Prokuratorzy w sprawie ucieczki przesłuchali już dwóch funkcjonariuszy, którzy konwojowali osadzonego. Niewykluczone, że kwestia ich ewentualnej odpowiedzialności zostanie wyodrębniona do oddzielnego śledztwa.
- Za przestępstwo samouwolnienia grozi do dwóch lat pozbawienia wolności - przypomina Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury. O rok więcej grozi za naruszenie nietykalności osobistej funkcjonariuszy.
Osoba, która pomaga zbiegowi w ukrywaniu się może trafić za kratki na pięć lat.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: nagranie z monitoringu/łódzka policja