Ponad 600 podpisów znalazło się już na petycji za przeniesieniem ośrodka dla obcokrajowców z Ustroni pod Łodzią. Mieszkańcy boją się uchodźców z Syrii, którzy od miesięcy masowo pojawiają się w Europie. Protestujących nie uspokajają ministerialne zapewnienia, że Syryjczycy i tak tu nie trafią.
W Ustroniu (woj. łódzkie) mieszka około 80 obcokrajowców. Głównie z Ukrainy i Kazachstanu. Jak w każdym z 12 polskich ośrodków dla obcokrajowców, przyjezdni mogą liczyć na dach nad głową, wyżywienie i drobne kieszonkowe (50 złotych miesięcznie).
Obcokrajowcy z Ustronia nie dają się miejscowym we znaki. W zeszłym roku ze 150 interwencji policji na terenie gminy tylko 5 dotyczyły ośrodka. Najczęściej do kłótni małżeńskich.
I chociaż ośrodek działa od blisko siedmiu lat, to jeszcze nigdy nie miał tylu wrogów. Mieszkańcy zaczęli zbierać podpisy, w którym domagają się przeniesienia go w inne miejsce. Dlaczego? Bo - jak argumentowali na zwołanym przez wójta spotkaniu - po prostu się boją.
Przede wszystkim tego, że to tutaj zamieszkają uchodźcy, którzy spowodowali ogólnoeuropejski kryzys migracyjny. Plotki o tym pojawiają się od tygodni.
- To za mała miejscowość, żeby tutaj sprowadzać uchodźców - mówi przed kamerą Faktów TVN jedna z mieszkanek.
- Ludzie po prostu boją się o swoje bezpieczeństwo. Ja im się nie dziwię - komentuje Jakub Cytrowski, szef zgierskiego regionu Partii KORWiN. Podobnie jak inni politycy tej partii czynnie włączył się w dyskusję o konieczności przeniesienia ośrodka.
Bezpodstawny strach?
Całe zamieszanie ze zdziwieniem odbiera za to Ewa Piechota z Urzędu do Spraw Cudzoziemców, odpowiedzialnego za działanie ośrodków.
- Muszę podkreślić, że do ośrodka pod Zgierzem nie będą skierowani obcokrajowcy w ramach tzw. relokacji, którzy trafili do Europy w ostatnich miesiącach - tłumaczy.
Piechota podkreśla przy tym, że sprowadzenie uchodźców z krajów arabskich w ogóle stoi pod znakiem zapytania.
- Do końca 2016 roku ma do nas trafić maksymalnie 400 osób. Z tym, że do tej pory jest około 100 wniosków dotyczących osób, które mają zamieszkać w Polsce - tłumaczy. I dodaje, że każdy będzie weryfikowany - przede wszystkim pod kątem bezpieczeństwa.
- Sprawdzamy dane tych osób, weryfikujemy czy nie mają koneksji z niebezpiecznymi grupami - mówi.
"Na wszelki wypadek"
- Prawda jest taka, że obietnice polityków niewiele znaczą. Cóż warte są obecne obietnice? Niewiele, skoro w grę wchodzi bezpieczeństwo całych rodzin - odbija argumenty Jakub Cytrowski.
Do Urzędu do Spraw Cudzoziemców wpłynęło już pismo od Barbary Kaczmarek, wójta gminy Zgierz z wnioskiem o przeniesienie ośrodka. Wójt wysłała to pismo, chociaż sama nie do końca wierzy w sens całej inicjatywy.
- Wie pan, ja jestem od tego, żeby służyć mieszkańcom. A jeżeli ci życzą sobie przeniesienia ośrodka, to ja zaczynam działać - wyjaśnia.
Zakorzenianie
Ośrodki, takie jak ten pod Łodzią mają pomóc obcokrajowcom odnaleźć się w polskiej rzeczywistości. Osoby w nich mieszkających mogą liczyć m.in. na opiekę medyczną, edukację dla dzieci i młodzieży czy lekcje języka.
Pracownicy ośrodków pomagają też (jeżeli takie jest życzenie obcokrajowców) w powrocie do swojego kraju, albo w przeniesieniu do innego państwa UE.
- Zakorzeniamy takie osoby w społeczeństwie. Dajemy zrobić im pierwszy krok, aby mogli zacząć zarabiać pieniądze i płacić podatki - wyjaśnia Ewa Piechota z Urzędu do Spraw Cudzoziemców.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź