Od czwartku w wybranych aptekach można za darmo i bez skierowania sprawdzić, czy jesteśmy zakażeni koronawirusem. Rano minister zdrowia informował, że do programu przystąpiły 64 apteki w całym kraju. Przed południem resort przekazał, że do przeprowadzenia testów zgłosiło się "już 105 aptek". Wielu farmaceutów podkreśla, że w zaproponowanej formie program nie odniesie sukcesu. Resort zdrowia opublikował mapę dostępnych punktów.
Duża apteka na łódzkim Radogoszczu. Dwie pary drzwi prowadzące do wnętrza, trzecie - do działającego tutaj od lipca aptecznego punktu szczepień. To właśnie na takich miejscach - jak wyjaśnia Katarzyna Gancarz z Naczelnej Izby Aptekarskiej - ma początkowo opierać się system testów na koronawirusa finansowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
- Apteki te mają już wypracowane odpowiednie procedury sanitarno-epidemiologiczne. Chcę jednak zaznaczyć, że nie jest to warunkiem przystąpienia do systemu. Zgłosić się może każda apteka, która posiada odpowiednie warunki - wyjaśnia Gancarz.
Tylko że ta łódzka apteka do programu przystąpić nie zamierza.
- Myślę, że 99 procent aptek w Polsce nie spełnia wymogów, które pozwoliłyby na przystąpienie do programu. My też ich nie spełniamy - wzrusza ramionami Robert Duczyński, kierownik apteki na Radogoszczu.
Podkreśla, że punkt apteczny, który zdecyduje się na testowanie w kierunku infekcji koronawirusem, musi mieć oddzielne wejście prowadzące do odizolowanego pomieszczenia, przeznaczonego na wykonywanie takich testów. - Musimy zapewnić oddzielny szlak komunikacyjny pomiędzy pacjentami wchodzącymi do apteki i personelem apteki - wyjaśnia Duczyński. - Musimy jakoś zabezpieczać potencjalnie zakaźne materiały pobrane od pacjentów, gdzieś składować odzież ochronną - wylicza.
Jego zdaniem apteki, które spełniają warunki pozwalające im przystąpić do programu darmowych badań, stanowią bardzo niewielki procent wszystkich działających w kraju.
- Osobiście nie znam nikogo, kto zdecydowałby się przystąpić do programu - przyznaje.
64 apteki na cały kraj
W czwartek rano minister zdrowia, Adam Niedzielski poinformował na Twitterze, że do programu zgłosiły się 64 apteki w całym kraju. 19 kolejnych - jak przekazał szef resortu - przesłało dokumenty zgłoszeniowe. I tak w Warszawie są dwie takie apteki, w Łodzi - trzy. W Krakowie dwie, w Poznaniu jedna. Szans na darmowy test na razie nie ma za to między innymi we Wrocławiu, Gdańsku czy Białymstoku.
Przed godziną 11 Ministerstwo Zdrowia poinformowało: "Już 105 aptek zgłosiło się do przeprowadzenia darmowych testów antygenowych". Ze wpisu zamieszczonego w mediach społecznościowych wynika, że 26 stycznia Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych wysłała testy do ponad 70 aptek.
Testy COVID-19 w aptekach. Jak pobierać wymaz z nosa lub gardła
Rozporządzenie Ministra Zdrowia z 21 stycznia tego roku (w sprawie wykazu badań diagnostycznych, które mogą być wykonywane przez farmaceutę) wskazuje, że farmaceuci mogą wykonywać między innymi testy antygenowe w kierunku SARS-CoV-2. Żeby móc je robić, farmaceuta musi wcześniej zostać przeszkolony, w jaki sposób pobierać wymaz z nosa lub gardła. Agnieszka Gancarz z Naczelnej Izby Aptekarskiej informuje, że szkolenia ruszyły w zeszły weekend.
- Szkolenia prowadzone są w ramach platformy e-learningowej. Ukończyło je już około pięć tysięcy farmaceutów w Polsce - wyjaśnia rozmówczyni tvn24.pl.
Przedstawiciele aptek, którzy chcą przystąpić do programu bezpłatnych testów na koronawirusa, od wtorku mogą zgłaszać się do wojewódzkich oddziałów Narodowego Funduszu Zdrowia. W środę bezskutecznie próbowaliśmy ustalić w centrali i kilku wojewódzkich oddziałach NFZ, jak duże było zainteresowanie.
Szczepienie, testowanie i nieporozumienie
Mimo zamieszania aptekarski samorząd wierzy, że startujący program nie okaże się klapą.
- Ile aptek będzie w gotowości od czwartkowego poranka? Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie - przyznaje Katarzyna Gancarz z Naczelnej Izby Aptekarskiej. - Na pewno nie będzie to jeszcze duża siatka punktów, ale przecież dokładnie tak samo było z aptecznymi punktami szczepień. Dzisiaj jest ich już w Polsce blisko 1600, w których zaszczepionych zostało 1 milion 400 tysięcy osób. Nie ulega wątpliwości, że aptek z możliwością przebadania się na koszt NFZ będzie stopniowo przybywać - mówiła nam w środę Agnieszka Gancarz.
Robert Duczyński, kierownik apteki na łódzkim Radogoszczu, nie zgadza się z tą argumentacją.
- To nieporozumienie, łączenie dwóch spraw, których nie wolno łączyć. Na szczepienie przychodzą osoby zdrowe, którym trzeba zapewnić miejsce, gdzie można podać szczepionkę. To sytuacja nieporównywalnie mniej skomplikowana niż praca z ludźmi, którzy mogą być zakażeni. Każdą taką osobę musimy traktować jak potencjalne zagrożenie - zaznacza rozmówca tvn24.pl.
Podkreśla jednocześnie, że fakt ukończenia kursu przez wielu farmaceutów jest dowodem na otwartość tej grupy zawodowej na nowe wyzwania i potrzeby służby zdrowia.
- Do zmian trzeba jednak podchodzić zdroworozsądkowo i z dużą odpowiedzialnością. Na teraz jednak, niestety, nie widzę możliwości bezpiecznego i profesjonalnego wykonywania testów w aptekach - dodaje.
Program, który "opiera się na chaosie"
W środę odwiedziliśmy łącznie 15 aptek na terenie Łodzi - w tym trzy, w których działają punkty szczepień - żeby poznać stanowisko farmaceutów w tej sprawie. Ani jeden z odwiedzanych przez nas punktów nie przystąpił do programu.
- Nie jesteśmy zainteresowani, to się po prostu nie opłaca. O propozycji zmian po raz pierwszy usłyszeliśmy 13 stycznia. Wtedy to samorząd [Naczelna Izba Aptekarska - przyp. red.] przekazał nam, że będą dla nas pozytywne zmiany. Początkowo pojawiały się plotki, że mamy wykonywać testy PCR, potem, że jednak te tańsze, antygenowe - opowiada farmaceutka z apteki na Bałutach.
Kierownik konkurencyjnej apteki, znajdującej się po drugiej stronie ulicy, ocenia, że wprowadzany program "opiera się na chaosie".
- Nikt nie ustalił, na ile ten program de facto można uruchomić. Nie przeszkodziło to jednak w ogłoszeniu wszem i wobec, że od czwartku za darmo można się przebadać na koronawirusa. Ludzie od kilku dni przychodzą i dzwonią, pytając o testy. Wszystkim staramy się cierpliwie tłumaczyć sytuację, ale ile można? - komentuje.
Nowe uprawnienia, korzyść dla pacjentów
Farmaceuci, z którymi rozmawialiśmy, zwracają jednocześnie uwagę, że niejako przy okazji wprowadzenia do aptek testów na koronawirusa udało się przeforsować zmiany, o które zabiegali od lat.
Rozporządzenie Ministra Zdrowia wskazuje, że będą mogli oni wykonywać u osób zgłaszających się do apteki podstawowe badania diagnostyczne, między innymi sprawdzić podstawowe parametry życiowe (ciśnienie krwi, tętno, puls oraz saturację krwi) czy przeprowadzić pomiar masy ciała, wzrostu i wyliczyć BMI, czyli wskaźnik masy ciała pozwalający wywnioskować, czy dana osoba nie ma nadwagi. Akurat ta zmiana przyniesie pacjentom dużą korzyść. - Możemy wreszcie oficjalnie wykonać test stężenia glukozy we krwi i przeprowadzić panel lipidowy - zwraca uwagę jeden z naszych rozmówców.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock