Według planu, z Łodzi do Ostrowa mieliśmy dojechać o 9:53. Dotarliśmy tam dwie godziny później. Już po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów podpięto nam lokomotywę spalinową, dzięki której problemy z oblodzeniem trakcji miały nie być nam straszne. Dużego opóźnienia nie udało się jednak uniknąć.
Pociąg pospieszny "Śnieżka" wjechał na dworzec w Ostrowie Wielkopolskim dwie godziny później, niż pokazywał rozkład.
- Na pewno nie była to łatwa podróż. Momentami nie było ogrzewania, był też problem z toaletami. Niektóre były po prostu zamknięte - mówi Piotr Borowski, reporter TVN24, który od rana sprawdza, jakie problemy czekają na pasażerów kolei w Polsce.
Trudny początek
Pociągiem z Łodzi Kaliskiej do Jeleniej Góry. Wyjechaliśmy tuż przed 8 (prawie kwadrans później niż planowano). Po przejechaniu blisko 50 kilometrów zatrzymaliśmy się w Zduńskiej Woli.
- Tutaj przewoźnik zdecydował się na podpięcie lokomotywy spalinowej. Dzięki temu unikniemy problemów z dostawami prądu i nie staniemy w polu - mówi reporter TVN24.
Mimo, że od tego momentu nie musieliśmy się stresować oblodzoną trakcją, musieliśmy pogodzić się z tym, że nasz skład jechał po prostu wolniej.
Pociągi regionalne wstrzymane
Na odcinku od Zduńskiej Woli do Sieradza (łódzkie) zostały wstrzymane wszystkie pociągi regionalne. Pasażerowie przewożeni są zastępczą komunikacją autobusową. Na trasie jeżdżą tylko pociągi pospieszne (w tym ten, w którym jedziemy). Będą one zatrzymywać się na każdej, nawet najmniejszej stacji.
- Kolej tłumaczy, że dzięki temu każdy z pasażerów będzie mógł wysiąść w najwygodniejszym dla siebie miejscu. To niestety oznaczało, że nasz pociąg jechał wolniej niż normalnie jedzie pociąg pospieszny - mówi Piotr Borowski, reporter TVN24.
Złe początki
Na problemy natrafiliśmy już na początku naszej podróży. Reporter TVN24 Piotr Borowski miał ruszyć w drogę o godz. 7:15, jednak ten pociąg został odwołany.
- Musieliśmy ruszyć kilkadziesiąt minut później. Tym razem pociąg się pojawił, ale przy sprawdzaniu biletów konduktor od razu powiedział, że trudno będzie dojechać na czas - relacjonuje dziennikarz TVN24.
Podobnie jak my, o 7:15 z Łodzi Kaliskiej chciało wyjechać wielu innych pasażerów.
"Mam jedzenie, zniosę opóźnienie"
- Na początku nikt nie potrafił nam powiedzieć, co mamy ze sobą zrobić. Potem poinformowano nas, że mamy jechać pociągiem pospiesznym. Ten ma się zatrzymywać na wszystkich małych stacjach - informuje jedna z pasażerek.
Wiele napotkanych przez nas osób od początku była gotowa na to, że spędzą w przedziale więcej, niż informuje rozkład.
- Ja jadę pod Inowrocław. Na wszelki wypadek wziąłem ze sobą jedzenie. Dzięki temu lepiej zniosę opóźnienia - uśmiecha się inny z podróżujących.
Oblodzona trakcja
Jechaliśmy do Ostrowa Wielkopolskiego, bo właśnie tutaj od wczoraj są najtrudniejsze warunki dla transportu kolejowego. O tym, że w tym miejscu dalej sytuacja jest wyjątkowo trudna, przekonuje Mirosław Siemieniec z biura prasowego PKP PLK.
- Tutaj wykorzystujemy lokomotywy spalinowe do prowadzenia ruchu pociągów dalekobieżnych. Żeby ten ruch odbywał się sprawnie, zawieszone zostało kursowanie pociągów regionalnych. Podróżni mogą korzystać z pociągów dalekobieżnych - informuje Siemieniec.
Kolej walczy z lodem
Pociągi mają problem z poruszaniem się, bo lód osadza się na trakcji kolejowej. To z kolei sprawia, że elektryczne lokomotywy mają problem z wystarczającymi dostawami prądu. Wczoraj z tego powodu na trasie utknęło kilka pociągów. Ponad pięćdziesiąt innych było spóźnionych o co najmniej godzinę.
- Przygotowaliśmy kilkadziesiąt osłonowych lokomotyw spalinowych, które będą pomagać w przypadku innych zatrzymań - tłumaczy tvn24.pl Maciej Dutkiewicz z PKP PLK.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Ruszyliśmy tuż przed 8:00 z Łodzi Kaliskiej:
Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź