Nie milkną echa po tragicznym wypadku na autostradzie A1 w miejscowości Sierosław pod Piotrkowem Trybunalskim (woj. łódzkie), w którym spłonęła trzyosobowa rodzina. Prokuratura prowadzi śledztwo pod kątem spowodowania wypadku komunikacyjnego, ale o szczegółach - takich jak to, że w zdarzeniu brały udział dwa samochody - zarówno policja, jak i prokuratorzy nie informowali przez kilka dni "z uwagi na dobro postępowania". Swoje śledztwo natomiast prowadzą internauci, publikując w sieci coraz więcej nagrań ze zdarzenia. Interpelację w sprawie wypadku do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji złożyła posłanka Hanna Gill-Piątek.
Do zdarzenia doszło w sobotę (16 września) na autostradzie A1 w powiecie piotrkowskim. Służby otrzymały informację o zderzeniu dwóch samochodów na jezdni w kierunku Katowic. Jeden z nich się zapalił.
Po wypadku policja przekazała szczątkowe informacje.
"Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się. W wyniku tego wypadku śmierć poniosły trzy osoby podróżujące tym pojazdem. Okoliczności są wyjaśniane pod nadzorem prokuratury" - informowała w komunikacie policja.
"Najechanie samochodu na tył pojazdu poprzedzającego"
Więcej tuż po zdarzeniu mogliśmy dowiedzieć się od straży pożarnej.
- Zgłoszenie o zdarzeniu wpłynęło o godzinie 19.57, na miejscu pierwsze zastępy pojawiły się 12 minut później i zastały samochód osobowy stojący na pasie awaryjnym tyłem do kierunku jazdy. Był całkowicie objęty pożarem. 200 metrów dalej stał drugi samochód marki BMW, którym jechało dwóch 32-latków i 36-latek. Na odcinku około 500 metrów były rozsypane elementy karoserii samochodowej - opisywał młodszy brygadier Jędrzej Pawlak, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi.
I dodawał: - Po ugaszeniu płonącego samochodu strażacy znaleźli całkowicie zwęglone ciała trzech osób.
Jak później przekazały służby, w aucie zginął mężczyzna, kobieta i dziecko. Dwóch z trzech mężczyzn, którzy podróżowali BMW, trafiło do szpitala.
Strażacy zakładali wstępnie, że przypuszczalną przyczyną zdarzenia było najechanie samochodu na tył pojazdu poprzedzającego. Na zdjęciach opublikowanych przez służby widać rozbity przód BMW.
Rodzina szuka świadków. Nowe nagrania
Na profilach serwisów "Stop Cham" i "Bandyci drogowi" w mediach społecznościowych w ubiegłym tygodniu pojawił się apel rodziny zmarłych do świadków wypadku.
"Rodzina Patryka, Martyny oraz pięcioletniego Oliwiera poszukuje prawdy. Może ktoś jechał 16 września autostradą A1, około godziny 19:00 i zwrócił uwagę na zachowanie kierowcy bmw. Jedyny świadek zdarzenia potwierdza, że chwilę przed wypadkiem zwróciła jego uwagę ogromna prędkość kierowcy bmw, mimo że takich rzeczy normalnie się nie dostrzega, gdy ktoś jedzie po przeciwnej stronie" - przekazano we wpisie "Bandytów drogowych" na Facebooku.
Apel przyniósł efekt, w weekend w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się kolejne filmiki z A1. Serwis Stop Cham, pokazał nagranie, na którym widać jadące z dużą prędkością bmw. Chwilę później na nagraniu widać skutki wypadku - na drodze leży mnóstwo części karoserii, w oddali widać płonący samochód.
Z redakcją Kontaktu 24 skontaktował się mężczyzna, który zarejestrował na kamerce samochodowej moment zdarzenia. - Około 19:50 wjechałem na autostradę A1 w kierunku Łodzi. Wraz z partnerką odwoziliśmy znajomych, ja kierowałem. Normalnie nie zwracam uwagi na samochody jadące w przeciwnym kierunku, wiadomo, że niektórzy jeżdżą szybciej, ale akurat w tym wypadku naszą uwagę, co słychać zresztą na nagraniu, zwróciło pędzące z ogromną prędkością auto. Kilka sekund później doszło do wypadku - relacjonował mężczyzna.
Poselska interpelacja
W związku ze zdarzeniem na autostradzie A1 i sposobem informowania o nim służb interpelację do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji złożyła posłanka Hanna Gill-Piątek.
"Składam interpelację w sprawie wypadku na autostradzie A1, wskutek którego żywcem spłonęła cała rodzina. Zadaje pytania o powody szokującego zachowania policji, która mimo nagrań i zeznań świadków ignoruje fakt, że w ich samochód pełnym pędem wjechało BMW. Śledztwo powinno być objęte nadzorem" - czytamy we wpisie posłanki na portalu X (Twitter).
Jak policja i prokuratura informowały o wypadku?
Początkowo policja przekazywała informację o wypadku z udziałem tylko jednego samochodu - kia - i po szczegóły odsyłała do Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.
Prokurator Piotr Cegiełka poprosił o wiadomość z pytaniami na e-maila. Dzień później przesłał do tvn24.pl komunikat, w którym potwierdził, że trwa śledztwo w sprawie spowodowania wypadku komunikacyjnego, ale nie było w nim słowa o tym, że w zdarzeniu brały udział dwa samochody.
"Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie Trybunalskim prowadzi postępowanie dotyczące wypadku drogowego zaistniałego w dniu 16 września 2023 roku na autostradzie A1. Postępowanie prowadzone jest w kierunku art. 177 § 2 Kk. W zdarzeniu śmierć na miejscu poniosły trzy osoby, których tożsamość została ustalona. Ponadto dwie inne osoby doznały obrażeń ciała, których stopień zostanie ustalony w toku śledztwa. Trwa ustalanie okoliczność, w jakich doszło do wypadku. Na chwilę obecną postępowanie prowadzone jest w sprawie. Z uwagi na dobro postępowania, na obecnym etapie nie będą udzielane bardziej szczegółowe informacje co do dokonanych ustaleń faktycznych" - czytamy w komunikacie prokuratury z 19 września.
Nasi dziennikarze chcieli spotkać się dzisiaj z prokuratorem Piotrem Cegiełką. Podczas rozmowy telefonicznej poinformował, że nie będzie miał czasu w związku z obowiązkami służbowymi.
Stanowisko łódzkiej policji
W sobotę 23 września - a więc tydzień po zdarzeniu - łódzka policja opublikowała komunikat, w którym podała więcej szczegółów zdarzenia i w którym pojawiła się informacja o drugim samochodzie.
"W związku z dużym zainteresowaniem opinii publicznej tragicznym wypadkiem, do którego doszło 16 września 2023 roku około godziny 20.00 na 339 km drogi A1 na wysokości miejscowości Sierosław, informujemy, iż w tej sprawie prowadzone jest obecnie śledztwo przez Prokuraturę Rejonową w Piotrkowie Trybunalskim, które ma na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności tego zdarzenia. Na chwilę obecną wiadomo, że brały w nim udział dwa pojazdy: bmw oraz kia. Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Na miejscu obecny był również prokurator, który nadzorował pracę funkcjonariuszy. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które mamy nadzieję pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii. Przedmiotem tego śledztwa jest również wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego bmw miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia. Cały czas apelujemy do świadków tego tragicznego wypadku o kontakt z Komendą Miejska Policji w Piotrkowie Trybunalskim. Każda informacja, która pozwoli nam na jak najszybsze wyjaśnienie tej sprawy, jest dla nas niezmiernie cenna" - czytamy w komunikacje łódzkiej policji.
25 września w rozmowie z TVN24 Aneta Sobieraj rzeczniczka łódzkiej policji wytłumaczyła, że w pierwszych informacjach policja przekazywała to, co jest w jej ocenie pewne. - Mogę podkreślić z całą stanowczością, że doniesienia, że w zdarzeniu miał brać udział policjant, są absolutnie nieprawdziwe i uderzają w dobre imię policji - dodała policjantka.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KP PSP w Piotrkowie Trybunalskim