Na osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata skazany został prezydent Sieradza Paweł Osiewała. Samorządowiec będzie musiał zapłacić 10 tysięcy złotych na rzecz kobiety, którą w ubiegłym roku potrącił i odjechał bez udzielenia jej pomocy. Sąd odebrał mu też na trzy lata uprawnienia do prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Samorządowiec został uznany za winnego spowodowania wypadku i odjechanie z miejsca bez udzielenia pomocy.
Wyrok, który zapadł w czwartek w sieradzkim sądzie rejonowym, nie jest prawomocny. Na jego odczytaniu prezydent Sieradza się nie pojawił (na pierwszej rozprawie prosił o podawanie jego danych osobowych i prezentowanie wizerunku).
- Oskarżony nie mógł nie zauważyć sytuacji. Powinien pozostać na miejscu zdarzenia - podkreślał w uzasadnieniu sędzia Maciej Leśniowski.
Dodał, że sprawa była o tyle poważna, że dotyczyła starszej osoby.
- Biorąc pod uwagę charakter czynu i ucieczkę z miejsca zdarzenia, tej sprawy nie wolno było zbagatelizować - mówił sędzia.
Sprawa, która była już zamknięta
Do tego procesu w ogóle miało nie dojść. Potrącenie przez prezydenta Sieradza 79-letniej pani Anny początkowo zostało przez sieradzkich policjantów zakwalifikowane jako wykroczenie. To, co wydarzyło się 24 marca, zakończyło się wtedy dla niego mandatem w wysokości 300 złotych.
W czerwcu na tvn24.pl nagłośniliśmy sprawę, a zaraz potem trafiła ona pod lupę śledczych, którzy sprawdzali, czy policja nie wykazała się zbyt dużą wyrozumiałością wobec samorządowca. Tym bardziej że - jak wykazało śledztwo - pani Anna po tym, jak uderzył w nią prezydent, miała m.in. skręcony staw skokowy.
Ostatecznie śledczy wnieśli akt oskarżenia. Samorządowiec stanął przed sądem za umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego i doprowadzenie do wypadku.
Moment potrącenia
Podczas pierwszej rozprawy Osiewała przyznał się jedynie do nieumyślnego spowodowania wypadku. - Gdybym wiedział, że doszło do potrącenia, to bym się zatrzymał i pomógł. Niestety, w tamtej chwili niczego nie słyszałem ani nie zauważyłem - podkreślał.
Tłumaczył, że krytycznego poranka jechał - jak co weekend - do schorowanej matki.
Na sali rozpraw odtworzone zostały dwa filmy z kamer zainstalowanych niedaleko miejsca zdarzenia. Widać na nich, że 79-latka została potrącona przednią prawą częścią auta.
Powołany do sprawy biegły stwierdził, że 79-latka była w polu widzenia kierowcy przez co najmniej cztery sekundy.
- Gdyby uważnie przyglądał się temu, co dzieje się na drodze, do zdarzenia by nie doszło - podkreślał Sławomir Anek, prokurator rejonowy w Sieradzu.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź