Polscy naukowcy chcą stworzyć bazę naukową w Ameryce Południowej. Planują wykupić 30 hektarów dżungli i tam prowadzić badania. Cena? 200 tysięcy złotych. Zbiórka trwa w internecie.
Polskie stacje badawcze są na Spitsbergenie i Antarktydzie. Naukowcy z Łodzi i Gdańska chcą dorzucić jeszcze jedną lokalizację - Kolumbia. Po co?
- Kolumbia to raj dla biologów. Występuje tam około 10 procent wszystkich gatunków roślin, jakie poznano na świecie, a na terenie planowanego rezerwatu znajduje się więcej gatunków drzew, niż w całej Polsce - opowiada dr Radomir Jaskuła z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego.
Jednocześnie w tym "raju" brakuje stacji badawczych. Najbliższe są w Kostaryce i należą do Amerykanów i Niemców.
Dlatego też pojawił się pomysł, aby w Kolumbii powstała polska baza.
- Doktor Marta Kolanowska z Uniwersytetu Gdańskiego oraz profesor Dariusz Szlachetko byli inicjatorami założenia fundacji i rozpoczęcia zbiórki na wykup fragmentu lasu tropikalnego – opowiada Radomir Jaskuła.
Ale po co to wszystko? Czemu kupować ziemię, zamiast po prostu tam pojechać i - jak dotąd - korzystać z ogólnodostępnych połaci dżungli?
- Kolumbia zmaga się z problemem degeneracji przestrzeni ogólnodostępnych. Puszcza jest eksploatowana tak, jak to tylko możliwe. Przy okazji niszczone są niezwykle rzadkie i cenne gatunki, które szczególnie nas interesują - tłumaczy rozmówca tvn24.pl.
Kup pan dżunglę
Naukowcy z Uniwersytetów Łódzkiego i Gdańskiego znaleźli prywatnego właściciela 30 hektarów dżungli, która - jak słyszymy - kipi od interesujących roślin i zwierząt.
- To miejsce występowania licznych gatunków tych roślin. W tym takich, które na tym obszarze zostały odkryte i opisane jako nowe dla nauki. Na świecie ostatnio głośno było o jednym z nich, Telipogon diabolicus. Sława wynikała z charakterystycznej budowy kwiatu, kojarzącej się z „maską diabła” - podkreśla dr Radomir Jaskuła.
Rośliny jednak to nie wszystko.
- W ciągu miesiąca stwierdzono obecność większej liczby gatunków ptaków niż w Polsce od poczatku badań. Do tego trzeba dodać setki gatunków owadów, które dopiero czekają na odkrycie - zaznacza.
Właściciel wycenił dżunglę na 200 tysięcy złotych.
- Założona przez nas Instytut Badań nad Bioróżnorodnością to organizacja non-profit, dlatego środki na ziemię musimy zebrać - opowiada Jaskuła.
Planowana stacja badawcza ma umożliwić prowadzenia badań naukowcom z naszego kraju, ale nie tylko. Naukowcy podkreślają, że na miejscu będzie można trzymać niezbędny do pracy naukowej sprzęt - bez konieczności przewożenia go do Europy i z powrotem.
Rezerwat
Stacja badawcza ma być też bazą turystyczną.
- Dzięki czemu liczymy na skuteczną promocję regionu. A co za tym idzie, lepszą ochronę unikalnych siedlisk, flory i fauny tego obszaru - dodaje nasz rozmówca.
W regionie gdzie planowany jest polski rezerwat, rząd kolumbijski planuje przeprowadzić trasę ekologiczno-edukacyjną.
- Społeczność lokalna jest przychylna naszym działaniom. Kiedy spotka się grupa zapaleńców, skupiona wokół wspólnego celu, wszystko jest możliwe - zaznacza Radomir Jaskuła.
Polscy naukowcy podkreślają, że po wykupieniu dżungli będą mogli od razu - dzięki deklaracjom sponsorów - przystąpić do budowy bazy.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Instytut Badań nad Bioróżnorodnością