Jeszcze niedawno uciekali przed żywiołem, teraz martwią się, czy będą mieli za co żyć. Pracownicy firmy Coko-Werk przy Dąbrowskiego mieli kilka minut, żeby wybiec z płonącej lakierni. - Zobaczyłem dym w oknie, po chwili już wszystko było w ogniu - mówi jeden z pracowników firmy. Podobnie jak 700 innych osób obawia się, że straci pracę.
Lakiernia firmy produkującej tworzywa sztuczne zapaliła się po godz. 9.
- Poszło bardzo szybko. W środku było zainstalowanych około 30 wtryskarek, w każdej maszynie było po 80 l oleju. To było paliwo dla ognia - kręci głową przed kamerą TVN24 Piotr, jeden z pracowników firmy.
On i wszyscy jego koledzy z pracy zdążyli się ewakuować.
- Kierownik krzyczał, że się pali. Wziąłem, co miałem pod ręką, i zacząłem uciekać. Chaosu nie było, wszyscy wiedzieli, co mają robić - zapewnia inny z pracowników firmy.
Co dalej?
Marcin Masłowski, rzecznik prezydent Hanny Zdanowskiej informuje, że Coco-Werk zatrudniała ponad 700 osób.
- To ważny pracodawca, dlatego zrobimy wszystko, żeby jak najbardziej pomóc firmie - deklaruje w rozmowie z tvn24.pl.
Z przedstawicielami firmy spotkał się wiceprezydent miasta Marek Cieślak.
- Firma może liczyć na to, że priorytetowo potraktujemy ewentualne wnioski o rozbiórkę spalonej hali. W ekspresowym trybie przygotujemy też zezwolenia na budowę nowej - zapewnia Masłowski.
Miasto skontaktowało się już z powiatowymi urzędami pracy. Jak słyszymy w magistracie, mają one zająć się pracownikami, których miejsc pracy nie uda się uratować.
Zniszczona hala
Gaszenie pożaru hali produkcyjnej może potrwać do wtorku. Budynek, w którym doszło do pożaru, częściowo się zawalił.
- Na miejscu było ponad 20 zastępów straży. W hali nagromadzonych było dużo materiałów, półproduktów sprzętu AGD. Były to elementy plastikowe, syntetyczne, a także lakierowane blachy, stąd tyle czarnego dymu - mówił na antenie TVN24 st. kpt. Adam Antczak z łódzkiej straży pożarnej.
Przez kilka godzin nad miastem unosił się dym. Służby alarmowały, że może być toksyczny.
- Na szczęście badania strażaków z brygady chemicznej wstępnie wykluczyły, że dym może stanowić zagrożenie dla mieszkańców miasta - mówi Piotr Borowski, reporter TVN24.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź