- Mecenas Paweł Kozanecki (zgodził się na podawanie nazwiska i prezentację wizerunku) 11 kwietnia tego roku został nieprawomocnie skazany przez Sąd Rejonowy w Olsztynie na karę dwóch lat więzienia za spowodowanie wypadku, w którym zginęły dwie kobiety. O wypadku było głośno w całym kraju, bo prawnik po tragedii zamieścił w mediach społecznościowych nagranie, na którym mówił, że "to była konfrontacja bezpiecznego auta z trumną na kołach".
- Po ogłoszeniu wyroku apelację zapowiedziała zarówno prokuratura, jak i oskarżyciel posiłkowy (domagając się surowszej kary), jak i obrońcy mecenasa Kozaneckiego, którzy zaznaczali, że ich klient powinien zostać uniewinniony.
- Żadne apelacje nie zostały jednak jeszcze złożone, bo ich treść uzależniona jest od pisemnego uzasadnienia wyroku. A tego ciągle nie ma. I jeszcze kilka miesięcy nie będzie.
Rzecznik Sądu Okręgowego w Olsztynie, sędzia Adam Barczak przekazał w rozmowie z tvn24.pl, że orzekająca w sprawie prawnika sędzia Anna Pałasz wystąpiła - zgodnie z obowiązującymi przepisami - do prezesa sądu z wnioskiem o przedłużenie obowiązującego terminu.
- Sędzia złożyła taki wniosek, argumentując to skomplikowanym charakterem przedmiotowej sprawy. Prezes sądu wydłużył termin do 30 lipca tego roku - przekazuje sędzia Barczak.
Tym samym termin na sporządzenie kluczowego z punktu widzenia wyznaczenia rozprawy apelacyjnej dokumentu został wyznaczony na 3 miesiące i 19 dni od dnia ogłoszenia wyroku pierwszej instancji.
Sędzia w trzech sądach
W czasie mów końcowych zarówno prokurator, jak i pełnomocnik rodzin zmarłych kobiet podkreślali, że sprawa "jest stosunkowo prosta". Argumentowali, że wszystkie zebrane w jej trakcie dowody są ze sobą spójne i pozwalają na jednoznaczne odtworzenie okoliczności tragedii.
- Nie ukrywam, że jestem zaskoczony decyzją sądu. Podczas podawania ustnych motywów wyroku sędzia posiłkowała się bardzo obszernymi notatkami. Przelanie tego na papier wydawało się formalnością. Znamienne jest też to, że wyrok nie zapadł od razu po zakończeniu mów końcowych, tylko sędzia przez dwa tygodnie przygotowywała się do jego ogłoszenia - mówi pełnomocnik rodzin zmarłych kobiet, mecenas Karol Rogalski.
Prawnik podkreśla, że nie bez znaczenia pewnie jest też to, że orzekająca w tej sprawie sędzia pracuje równocześnie w dwóch innych sądach.
- Wiem, że orzeka w Sądzie Rejonowym w Olsztynie, jest oddelegowana też do pracy w Sądzie Okręgowym w Olsztynie i w Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku. To z kolei wymaga jej obecności na posiedzeniach w różnych miejscach i może wpływać na czas niezbędny do przygotowania uzasadnienia. Wszyscy, może poza oskarżonym, czekamy na to, żeby sprawa się już prawomocnie zakończyła - zaznacza prawnik.
Daniel Brodowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, podkreśla z kolei, że sędzia znacząco rozbudowała materiał dowodowy w stosunku do tego, co zostało przedstawione w akcie oskarżenia.
- Wszystkie te nowe ustalenia trzeba teraz wtłoczyć w ramy uzasadnienia - mówi prokurator Brodowski. W rozmowie z nami zaznacza przy tym, że "co do zasady olsztyńskie sądy działają sprawnie" - zarówno jeśli chodzi o wyznaczanie wokand, jak i sporządzanie uzasadnień.
- Opóźnienia terminów się zdarzają, nie jest to domena tylko olsztyńskich sądów - dodaje prokurator, który również zwraca uwagę, że sędzia Anna Pałasz musi łączyć obowiązki w sądzie rejonowym z obowiązkami w dwóch innych sądach.
"Nie pamiętam innej takiej sprawy"
Z dużym zrozumieniem do decyzji sądu podchodzi za to obrońca oskarżonego prawnika z Łodzi - mecenas Kazimierz Pawelec.
- Muszę przyznać, że nie pamiętam innej sprawy związanej z przestępstwem drogowym, gdzie sąd wnosiłby o przedłużenie terminu przygotowania uzasadnienia wyroku. To jest jednak standard we wszystkich sprawach, które są złożone i wielowątkowe - komentuje prawnik.
- Czy to jedna z takich spraw? Prokuratura i oskarżyciele posiłkowi są innego zdania - pytamy.
- Z pewnością jest. W czasie procesu zwracaliśmy między innymi uwagę na problem dowodów elektronicznych, które pani sędzia odrzuciła, uznając, że sposób ich pozyskania był wadliwy. W tej sprawie jest mnóstwo wątków, które trzeba dokładnie zbadać - zaznacza mecenas Pawelec.
Terminy mniej i bardziej wirtualne
Łódzki karnista Bronisław Muszyński zaznacza w rozmowie z tvn24.pl, że wyznaczony przez olsztyński sąd blisko czteromiesięczny termin na napisanie uzasadnienia wyroku nie jest w żaden sposób szokujący.
- To niestety smutny standard, że obowiązujący termin dwóch tygodni jest bardzo umowny. W praktyce tak sprawnie można dostać wyrok w mało skomplikowanych sprawach cywilnych. Czas oczekiwania na wyroki w średnio skomplikowanych sprawach w Polsce to dwa, trzy miesiące. W przypadku trudnych, zawiłych spraw czasami trzeba czekać nawet pół roku - opowiada prawnik.
Jak zaznacza, ustawodawca już w 2019 roku próbował zrobić coś ze znacznie wydłużonym terminem oczekiwania na uzasadnienia wyroków.
- Wprowadzono wtedy szablony w formie tabelek, żeby sędziowie syntetycznie mogli odnieść się do tego, dlaczego wyrok jest taki, a nie inny. I faktycznie, znacząco, bo niemal o połowę przyspieszyło to czas oczekiwania na uzasadnienia w prostych sprawach. W pozostałych sprawach jest być może nawet wolniej - zaznacza.
Dlaczego?
- Uzasadnienia do skomplikowanych, trudnych spraw trudno skompresować w przygotowanej przez resort sprawiedliwości tabeli. To sprawia, że system bardziej utrudnia, zamiast ułatwiać cały proces. Dodatkowo nowy wzór uzasadnień jest mało czytelny w sytuacji, kiedy sąd przychyla się do ustaleń prokuratury. Dużo czytelniejsza sytuacja jest wtedy, kiedy sąd decyduje się orzec inaczej, niż stoi w akcie oskarżenia - zaznacza mecenas Muszyński.
Autorka/Autor: Bartosz Żurawicz
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: akta sprawy