Niedawno woda zagrażała jednemu z największych łódzkich zabytków - pałacowi łódzkiego fabrykanta, Izraela Poznańskiego, którego piwnice zalewała rzeka. To informacja o tyle niezwykła, że w centrum Łodzi nie widać żadnych rzek. - Jest ich mnóstwo, tylko pod powierzchnią ziemi - mówią autorzy mapy zapomnianych strumieni, na których "pływa" Łódź.
Największa rzeka Warszawy? Prościzna. Trudno też się spodziewać, żeby ktoś nie wiedział, jaka rzeka płynie przez Wrocław czy Poznań. Ale co - jeżeli w ogóle - płynie przez Łódź? Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa nawet dla samych łodzian.
Bo chociaż w mieście jest aż 19 rzek (głównie to małe strumyki, które nie mają nawet nazwy), to w Łodzi ich po prostu nie widać. Dlaczego? Bo schowali je łódzcy fabrykanci - podczas gwałtownego rozwoju miasta.
- Rzeki ponad sto lat temu zaczęły znikać. Wprowadzano je do budowanych w tym celu podziemnych kanałów. Wodę prowadzono pod poziom ulicy. Tam, gdzie dotąd biegła rzeka, budowano ulice i budynki - mówi Miłosz Wika, rzecznik Zarządu Wodociągów i Kanalizacji, który z tym wysuszeniem świadomości mieszkańców chce walczyć.
- Niektóre można ciągle oglądać. Na przykład płynąca przez centrum rzeka Łódka widoczna jest przez specjalne, szklane włazy. Instalowaliśmy je po to, żeby poprawić świadomość łodzian - mówi Wika.
Tu dolina, tam powódź
Twórcy mapy podkreślają, że Łódź nigdy nie rozwinęłaby się, gdyby nie bogactwo rzek w regionie.
- Woda była potrzebna do rozwoju przemysłu. Niestety, rzeki były często traktowane jak ścieki i ich stan szybko się pogarszał. Dlatego decydowano o ich ukryciu - mówi Miłosz Wika.
Dziś w wielu miejscach można zobaczyć, gdzie płynęła woda. Tak jest na przykład na samym początku ul. Piotrkowskiej. Wprawne oko wypatrzy, jak ulica opada w miejscu, gdzie kiedyś było koryto rzeki.
- Podobnych miejsc jest sporo. Wprawne oko nie ma problemów ze stwierdzeniem, gdzie było koryto rzeki - wyjaśnia rozmówca tvn24.pl.
Podziemne strumienie wciąż potrafią być niebezpieczne. Niedawno jeden z najważniejszych łódzkich zabytków - pałac Izraela Poznańskiego był zalewany przez rzekę. I nikt tego nie widział!
- Pracownicy mieszczącego się tam muzeum zorientowali się w pewnej chwili, że piwnica gmachu jest zalewana przez wezbraną rzekę. Niektórzy mówią, że tak wezbrała rzeka Łódka, ale ja myślę, że to był jeden z jej dopływów - kończy Wika.
Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź, Google Earth