Płocka prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci 32-letniego mężczyzny, którego po pościgu zatrzymali policjanci. - Mężczyzna był agresywny, funkcjonariusze użyli gazu - informuje rzeczniczka płockiej komendy. Obezwładniony kierowca stracił przytomność; dobę później zmarł w szpitalu.
W niedzielę wieczorem patrol policji zwrócił uwagę na samochód osobowy, który - jak informuje rzeczniczka policji, młodszy aspirant Marta Lewandowska - przejechał na alei Piłsudskiego w Płocku na czerwonym świetle. - Kierujący nie zatrzymał się do kontroli, policjanci ruszyli za nim w pościg - mówi mł. asp. Lewandowska.
Po pewnym czasie osobowy seat, w którym jechał 32-latek, został zatrzymany. Wtedy policjanci zauważyli, że w środku jest też partnerka kierowcy oraz ich półtoramiesięczne dziecko. - Kierowca był agresywny wobec funkcjonariuszy, nie stosował się do poleceń i stosował przemoc fizyczną. Kopał, uderzał i groził funkcjonariuszom. Wobec tego policjanci wezwali wsparcie i użyli wobec 32-latka środków przymusu bezpośredniego: chwytów obezwładniających i gazu - mówi mł. asp. Marta Lewandowska.
Zaznacza, że od zatrzymanego mężczyzny było czuć woń alkoholu. 32-latek jednak nie chciał poddać się badaniu trzeźwości.
- Po obezwładnieniu kierujący seatem stracił przytomność. Policjanci wezwali karetkę, która przewiozła mężczyznę do szpitala. Tam pobrano od niego krew, żeby wykonać badania na zawartość alkoholu i substancji psychoaktywnych.
Śmierć i śledztwo
W poniedziałek wieczorem mężczyzna zmarł. - O tym, że osoba, wobec której policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego nie żyje, dowiedzieliśmy się we wtorek rano - mówi tvn24.pl Małgorzata Orkwiszewska, prokurator rejonowy w Płocku.
Informuje, że referent sprawy zwrócił się do szpitala o zabezpieczenie dokumentacji medycznej oraz skontaktował się z policją, aby zabezpieczone zostały materiały związane z tą interwencją.
- Wszczęte zostało śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Podkreślam jednak, że jest to wstępna kwalifikacja, która może potem ulec zmianie - zastrzega prokurator Orkwiszewska.
Polski kodeks za to przestępstwo przewiduje do pięciu lat więzienia.
- Otrzymaliśmy już całość materiałów z policji. Nie ma w nich śladu, aby policjanci mieli na sobie kamery nasobne. W związku z tym kluczowe dla sprawy będą zeznania osób uczestniczących w zdarzeniu oraz obiektywny materiał dowodowy w postaci nagrań z kamer monitoringu - mówi prokurator.
Kluczowe dla śledztwa będą - jak zaznacza Małgorzata Orkwiszewska - wyniki sądowo-lekarskiej sekcji zwłok 32-latka. Na razie nie wiadomo, kiedy się ona odbędzie.
Kiedy przyszła pomoc?
Piotr Borowski, reporter TVN24 rozmawiał z kuzynem zmarłego 32-latka. Nie kwestionuje on tego, że zmarły członek jego rodziny mógł być agresywny wobec policjantów i nie wykluczał, że wsiadł za kierownicę pijany.
- Kluczowe jednak jest to, po jakim czasie policja zainteresowała się tym, że dzieje się z nim coś złego. Chcemy wiedzieć, czy od razu próbowali ratować jego życie. Zmarł młody mężczyzna, który osierocił dwoje małych dzieci - podkreśla kuzyn.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź