38-latek próbował uczyć 14-letniego syna jazdy samochodem. Uczeń przerósł jednak mistrza, bo po "lekcji" za kierownicą usiadł ojciec i... uderzył w latarnię. Nic dziwnego - mężczyzna miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie.
Niedzielne popołudnie, jedno z łódzkich osiedli. Ulicą Limbową jedzie samochód osobowy kierowany przez czternastolatka. "Kierowca" jest instruowany przez kompletnie pijanego 38-letniego ojca.
- Nieletni uczył się jeździć. Jego "kurs" widziało wielu świadków, mieszkańców osiedla, po którym krążył nastolatek - mówi tvn24.pl mł. asp. Marzanna Boratyńska z łódzkiej policji.
Policja ustaliła, że w pewnym momencie nastolatek się zatrzymał i zamienił miejscami z pijanym ojcem - "instruktorem".
- Rodzic ruszył, skręcił w lewo, stracił panowanie nad samochodem i wpadł w latarnię - relacjonuje mł. asp. Boratyńska.
Dwa promile "instruktora"
Na szczęście w zdarzeniu nie ucierpiał ani ojciec, syn, ani żadna postronna osoba. Na miejsce została wezwana policja.
- 38-latek przyznał się policjantom do spowodowania kolizji oraz tego, że wcześniej był pasażerem 14-letniego syna - informuje Marzanna Boratyńska. I dodaje, że mężczyzna był pijany: w organizmie stwierdzono ponad dwa promile alkoholu.
Teraz sprawą kierowania w stanie nietrzeźwości oraz udostępnienia pojazdu osobie małoletniej zajmie się sąd. Za spowodowanie kolizji policja już nałożyła na 38-latka mandat w wysokości 500 złotych.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/r / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź