Pasażer najpierw krzyczał: ktoś wam płaci za kolizje? Potem bił i groził bronią

Policja szuka tego mężczyzny
Policja szuka tego mężczyzny
Źródło: Express Ilustrowany

- Mężczyzna wykrzykiwał, że motorniczy specjalnie spowodował kolizję. Potem złapał pracownika MPK za ubrania i przedmiotem podobnym do broni groził mu śmiercią - informuje policja, która zdradza kolejne szczegóły zdarzenia, do którego doszło we wtorek w centrum Łodzi. Funkcjonariusze wciąż szukają napastnika i proszą wszystkich świadków o pomoc.

Sprawca ma około 30 lat i 180 centymetrów wzrostu. Ubrany był w sportowe ubrania. Miał na sobie okulary, prawdopodobnie korekcyjne, z białymi szkłami. Rysopis sprawcy

O ataku, do którego doszło na skrzyżowaniu ul. Radwańskiej i Piotrkowskiej informowaliśmy we wtorek na tvn24.pl. Dzisiaj policja informuje o kolejnych szczegółach zajścia.

Wszystko zaczęło się od niegroźnej kolizji. Kobieta jadąca razem z dzieckiem samochodem osobowym otarła bok swojego auta o tramwaj. Motorniczy zatrzymał skład i zaczął spisywać oświadczenie, w którym kobieta przyznała się do winy za zamieszanie na drodze.

- Motorniczy tramwaju jadącego z naprzeciwka, widząc zamieszanie, zatrzymał swój skład i chciał zapytać kolegę z pracy, czy wszystko jest pod kontrolą - mówi podinsp. Joanna Kącka.

"Zabiję cię, słyszysz?"

Chwilę później sytuacja zaczęła przypominać film sensacyjny. Do pracowników MPK podbiegł łysy mężczyzna.

- Zaczął wykrzykiwać, że pracownicy MPK świadomie doprowadzają do kolizji na drogach. Pytał, czy ktoś im za to płaci - dodaje Kącka.

Według policji, kilka sekund później napastnik złapał motorniczego (tego, który uczestniczył w kolizji) i zaczął go obrażać. Wtedy do akcji miał się włączyć drugi motorniczy. (Wczoraj mowa była o tym, że na pomoc motorniczemu ruszył pasażer tramwaju - red.).

- Próbował odciągnąć agresywnego mężczyznę. Doszło wtedy do szamotaniny, podczas której napastnik wyciągnął przedmiot podobny do broni - wyjaśnia policjantka.

Mężczyzna miał dołożyć pistolet do skroni motorniczego i krzyczeć, że go zabije. Wtedy drugi z pracowników MPK wbiegł do kabiny tramwaju i użył przycisku bezpieczeństwa. Na miejsce wezwana została policja i nadzór ruchu. Napastnik uciekł.

Policja prosi o pomoc

Całe niebezpieczne zajście odbyło się na oczach dziennikarza "Expresu Ilustrowanego", który zrobił publikowane przez nas zdjęcia.

Dzisiaj funkcjonariusze policji opublikowali zdjęcie poszukiwanego mężczyzny i jego rysopis.

- Sprawca ma około 30 lat i 180 centymetrów wzrostu. Ubrany był w sportowe ubrania. Miał na sobie okulary, prawdopodobnie korekcyjne, z białymi szkłami - wylicza Joanna Kącka.

Policja apeluje o kontakt wszystkie osoby, które widziały zajście.

- Dookoła było sporo gapiów. Może ktoś nagrał to zdarzenie. Każdy materiał przybliża nas do zatrzymania sprawcy - wyjaśnia podinsp. Kącka.

Funkcjonariusze od wczoraj starają się ustalić, czy całe zajście zostało nagrane przez kamery zainstalowane przez okoliczne firmy. Wiadomo już, że miejski monitoring nie będzie pomocny w wyjaśnieniu sprawy, bo w momencie zdarzenia kamery były zwrócone w drugą stronę.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź, Express Ilustrowany

Czytaj także: