Mieszkaniec Pabianic rozpalił wśród drzew duże ognisko i wrzucał do niego miedziane kable, żeby odzyskać miedź. Niedługo potem pojawili się przy nim funkcjonariusze straży miejskiej, którzy ukarali go mandatem w wysokości 500 złotych. Mężczyzna nie wiedział, że rozpalił ogień pod jedną z fotopułapek, która na bieżąco przesyła sygnał strażnikom.
Pabianiccy strażnicy miejscy, jak opowiada nam ich komendant Tomasz Makrocki, codziennie ustawiają fotopułapki w miejscach, gdzie może dochodzić między innymi do zanieczyszczania środowiska czy to poprzez wyrzucanie śmieci, czy - jak w przypadku namierzonego właśnie 60-latka - zatruwanie środowiska.
- Urządzenia wysyłają nam obraz na bieżąco. Dlatego mogliśmy błyskawicznie zareagować, kiedy w jednym z monitorowanych miejsc pojawił się mężczyzna, który rozpalił ogień i wrzucał do niego miedziane kable - opowiada komendant Makrocki.
Chciał odzyskać miedź z kabli
Mężczyzna przyznał, że próbował za pomocą ognia odzyskać miedź z kabli. Był przekonany, że ogień wypatrzył ktoś ze spacerujących przez okoliczny park.
- W czasie rozmowy ze strażnikami miejskimi przyznał, że robił to nie po raz pierwszy - mówi komendant Tomasz Makrocki.
Złapany na gorącym uczynku pabianiczanin zapłacił 500 złotych mandatu.
- Nie możemy nałożyć surowszej kary. Zdarza się jednak, że takie sprawy kończą się w sądzie, który może na sprawcę nałożyć bardziej dotkliwą grzywnę - przekazuje rozmówca tvn24.pl.
Miasto monitorowane
Strażnicy nie chcą informować, gdzie zazwyczaj ustawiają fotopułapki. Nie przekazują też, ile ich mają.
- Trzeba jednak powiedzieć, że kamery znakomicie ułatwiają nam pracę i skutecznie odstraszają sprawców. Miasto przez całą dobę monitoruje 186 kamer. Rozbudowa systemu monitoringu bardzo dobrze wpłynęła na bezpieczeństwo - zaznacza Tomasz Makrocki.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska w Pabianicach