Zadzwonił do szkoły i powiedział, że w gmachu podłożony jest ładunek wybuchowy. Okazało się, że 31-latek z Gorzkowic wszczął fałszywy alarm, bo chciał uratować syna przed złą oceną. Lekcja faktycznie się nie odbyła, trzeba było ewakuować blisko tysiąc osób. Akcja służb kosztowała 1600 zł. Mężczyźnie grozi do 8 lat więzienia.
Rano, 18 listopada w sekretariacie szkoły w Gorzkowicach pod Piotrkowem Trybunalskim zadzwonił telefon. "W szkole jest bomba. Wybuchnie za dwie godziny" – powiedział męski głos do sekretarki i się rozłączył. Placówka szybko poinformowała policję.
- Dyżurny piotrkowskiej jednostki natychmiast skierował patrole policyjne wraz z pirotechnikami – mówi mł. asp. Ilona Sidorko z piotrkowskiej policji.
Ze szkoły zespolonej podstawówki i gimnazjum ewakuowano tysiąc osób, w większości uczniów. Wśród nich był chłopiec, którego ojciec – jak się później okazało – był sprawcą całego zamieszania.
Pusta szkoła, wyłączony ruch
Zanim funkcjonariusze zorientowali się, że mają do czynienia z fałszywym alarmem, w pobliżu kilku ulic wokół placówki wyłączono ruch. Dopiero po przeszukaniu piętrowego budynku i jego okolic do akcji wkroczyli policjanci kryminalni, którzy mieli ustalić, kim był "żartowniś".
Mł. asp. Sidorko tłumaczy, że „analizowali każdy ślad”. W końcu, po dwóch tygodniach wpadli na trop 31-latka, który informował o rzekomej bombie.
- Był bardzo zaskoczony, gdyż nie spodziewał się, że śledczy kiedykolwiek go odnajdą. Okazało się, że wywołał fałszywy alarm, gdyż chciał zakłócić przebieg lekcji, na którą nie przygotowało się jego dziecko – mówi policjantka.
Do ośmiu lat więzienia
Mężczyzna usłyszał zarzuty. O jego dalszym losie zdecyduje teraz sąd. Za wywołanie fałszywego alarmu o zagrożeniu grozi kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności. Oprócz tego 31-latek będzie najprawdopodobniej musiał zwrócić koszt akcji policyjnej.
- Łączny koszt działań sięga kilku tysięcy złotych – tłumaczy nam Ilona Sidorko.
Podejrzany nie został aresztowany. Śledczy nie chcą informować, w jakim wieku jest jego syn i czy jest on uczniem gimnazjum czy podstawówki. Jak słyszymy, chcą, żeby uczeń nie stał się ofiarą złośliwości ze strony rówieśników.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com