- Pani opuści klapę, bo facet na wózku jest. Tak do motorniczej krzyczeli pasażerowie, ale ona miała to w nosie - opowiada Jan Kwiatkowski, 69-letni niepełnosprawny z Łodzi. Tramwaj, do którego chciał wsiąść, był wyposażony w platformę, pozwalającą na wjechanie do środka. Kierująca składem kobieta jednak jej nie opuściła. - Przepraszamy, wyjaśniamy sprawę - słyszymy od łódzkiego przewoźnika.
Jan Kwiatkowski czekał na tramwaj. Na swoim wózku inwalidzkim pojechał na przystanek najnowszej, otwartej ledwie kilka miesięcy temu linii tramwajowej W-Z. Przystanki i jeżdżące tam tramwaje przystosowane są dla niepełnosprawnych.
- Chciałem po prostu wrócić do domu, zamiast tego najadłem się wstydu. Aż mnie serce boli - opowiada nam 69-letni mężczyzna.
Bo po przyjeździe tramwaju okazało się, że kierująca składem kobieta nie zamierza otworzyć platformy, dzięki której pan Jan mógłby wjechać do środka.
- Ludzie naciskali guziki informujące o niepełnosprawnym. Ona nie reagowała, więc ktoś poszedł do kabiny motorniczej. Ta jednak tylko wzruszyła ramionami - opowiada niepełnosprawny.
"Aż się płakać chce"
W końcu z pomocą przyszli pasażerowie.
- Dwie panie, chyba starsze ode mnie, złapały za wózek. Pomógł im jeden elegancki mężczyzna. Aż mi się płakać chciało, przecież ja nie chciałem dla nikogo być ciężarem - dodaje smutno nasz rozmówca.
W podobny sposób pan Jan wydostał się z tramwaju. Zapisał numer kobiety siedzącej za sterami.
- Powiedziałem, że złożę skargę. To ona spojrzała na mnie jak na kryminalistę - żali się.
"Przepraszamy, wyjaśniamy"
Sebastian Grochala z Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Łodzi informuje tvn24.pl, że z kierującą tramwajem zostanie przeprowadzona rozmowa.
- Chcemy wyjaśnić sprawę. Oczywiście przepraszamy tego mężczyznę za wszystkie przykrości - mówi.
Całe zajście rozegrało się w tramwaju, w którym zainstalowane są kamery. Łódzki przewoźnik nie chce jednak udostępnić nagrania z udziałem pana Jana.
Jan Kwiatkowski już po raz kolejny spotkał się z sytuacją, że kierujący tramwajem nie chce otwierać klapy dla niepełnosprawnych.
W listopadzie o podobnym zdarzeniu informowała dziennikarka "Blisko ludzi". Wtedy motorniczy nie pomógł niepełnosprawnemu, bo jak mówił przełożonym, zapomniał że w kierowanym przez niego wagonie jest taka opcja.
Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź