Nie mógł oddać prawa jazdy, bo "został okradziony". Będą nowe zarzuty dla radnego PiS

Wypadek z udziałem radnego PiS Wiesława K.
Do wypadku doszło w Radomsku na ul. Grota Roweckiego
Źródło: tvn24

Wiesław K. miał być radnym powiatowym, ale zanim został zaprzysiężony, rozbił swoje auto o mur. Był pod wpływem alkoholu i miał przy sobie prawo jazdy, które... stracił za punkty. Dlaczego nie zwrócił dokumentu? - Oddałbym, gdybym mógł. Niestety, prawo jazdy mi skradziono. Blankiet odzyskałem, bo mi go odesłano pocztą niedługo przed kolizją - tłumaczy się Wiesław K.

Był "naparsteczek alkoholu" i blisko promil w organizmie kierowcy, 64-letniego znanego samorządowca z Radomska (woj. łódzkie). A teraz są poważne problemy. Bo Wiesław K. będzie odpowiadał nie tylko za to, że 16 listopada spowodował kolizję w stanie nietrzeźwości, ale też za jazdę samochodem po tym, jak cofnięto mu uprawnienia.

W sobotę informowaliśmy na tvn24.pl, że funkcjonariusze dopytywali starostwo, czemu K. miał przy sobie blankiet prawa jazdy, skoro - według policyjnego systemu - dokument został mu odebrany. Teraz już wiedzą.

- Starosta w lipcu cofnął uprawnienia kierowcy i zażądał od niego zwrotu blankietu. A to dlatego, że doszło do przekroczenia dopuszczalnej liczby punktów karnych. Starostwo powiatowe zarządzało od niego zwrotu blankietu - mówi komisarz Aneta Wlazłowska z radomszczańskiej policji.

Punkty karne, które zaważyły o utracie "prawka", zostały nałożone przez sąd.

- Sędzia rozpatrywał sprawę nieprawidłowości przy pokonywaniu przejazdu kolejowego. Do zdarzenia doszło w zeszłym roku - wyjaśnia rzeczniczka radomszczańskiej policji.

A Wiesław K. tuż po zdarzeniu miał przy sobie blankiet prawa jazdy. Czyli - wbrew żądaniu starosty - go nie oddał.

- Wszystko wskazuje na to, że w tej sytuacji rozszerzony zostanie zakres zarzutów stawianych kierowcy o prowadzenie pojazdu po cofnięciu uprawnień - mówi komisarz Wlazłowska.

Za to przestępstwo grozi do dwóch lat więzienia.

"Kradzież"

Wypadek znanego samorządowca opisali lokalni dziennikarze. W rozmowie z reporterami "Gazety Radomszczańskiej" K. stwierdził, że "walczy z krwiakiem i nie doczytał ulotki". Wyjaśniał, że wypił "naparsteczek alkoholu" i nie spodziewał się takiej reakcji organizmu. Mężczyzna zrzekł się mandatu radnego.

Udało nam się do niego dodzwonić i zapytać, dlaczego nie oddał blankietu prawa jazdy.

Pił spowodował wypadek. Rezygnuje z mandatu

Pił, spowodował wypadek. Rezygnuje z mandatu

- Oddałbym, gdybym mógł. Niestety prawo jazdy, razem z innymi dokumentami zostało mi skradzione. Blankiet odzyskałem, bo został on mi odesłany pocztą niedługo przed kolizją - wyjaśnił.

K. jednak nie chciał długo rozmawiać. Podkreślił, że "nie chce już roztrząsać tej sprawy". Nie zdążyliśmy go już zapytać o to, kiedy miało dojść do kradzieży i czy zgłosił ją na policję.

- Naprawdę nie chce już roztrząsać tej sprawy. Za dużo powiedziano w mediach. Proszę uszanować moją decyzję - zaznaczył K.

Wersję Wiesława K. - jak potwierdziliśmy u rzeczniczki radomszczańskiej komendy - słyszeli też policjanci.

- Weryfikujemy prawdziwość tej wersji. Nie zmienia to faktu, że kierowca usiadł za kierownicą mimo tego, że nie mógł tego zrobić - mówi komisarz Wlazłowska.

Wiesław K. przez kilka lat zarządzał ważną miejską spółką, ale nawet przez pewien czas pełnił obowiązki prezydenta miasta.

Autor: bż\kwoj / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: