Zarzut dokonania brutalnego zabójstwa Pauliny D. postawiła w czwartek 40-letniemu Gruzinowi Mamuce K. Prokuratura Rejonowa Łódź-Polesie. Mężczyźnie grozi dożywocie. Prokuratura zamierza skierować do sądu wniosek o dalsze aresztowanie podejrzanego.
Łódzcy prokuratorzy już pod koniec października 2018 roku zaocznie przedstawili Gruzinowi zarzut zabójstwa na tle seksualnym.
W czwartek około godziny 11 Mamuka K. został dowieziony do gmachu łódzkiej prokuratury okręgowej. Przesłuchanie odbywało się z udziałem tłumacza oraz pełnomocnika rodziny zamordowanej Pauliny. Trwało kilkanaście godzin.
Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut dokonania 20 października 2018 r. w Łodzi brutalnego zabójstwa Pauliny D.
Przyznał się do winy
Rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania poinformował w nocy z czwartku na piątek, że podejrzany potwierdził fakt zabicia kobiety. Jak twierdzi, "nie chciał tego zrobić". - Zaprzeczają temu stwierdzone rany kłute okolic szyi i obrażenia wskazujące na pobicie – poinformował Kopania. Dodał, że wyjaśnienia są bardzo szczegółowe. Obejmują okres, od kiedy podejrzany zauważył rano 20 października ubiegłego roku na ul. Piotrkowskiej swoją przyszłą ofiarę, przez moment popełnienia zbrodni i ukrycia zwłok po ucieczkę na Ukrainę. Jak mówił Kopania, w znacznej części wyjaśnienia podejrzanego są zgodne ustaleniami śledczych. Są jednak i pewne nieścisłości, które wymagają weryfikacji. - Dlatego też na obecnym etapie nie mogę ujawnić bliższych szczegółów – podkreślił. Poinformował, że na piątek prokuratura zaplanowała skierowanie do sądu wniosku o dalsze aresztowanie podejrzanego.
Sąd przychylił się do wniosku śledczych. Gruzin zostanie w celi co najmniej do 2 września.
Możliwa kara "nie krótsza niż 12 lat"
Kopania przypomniał, że to pierwsze przesłuchanie Mamuki K. w Polsce. - Dzisiaj dopiero było możliwe przedstawienie mu postanowienia o przedstawieniu zarzutów i zapoznanie się z jego wersją przebiegu wydarzeń - mówił.
Kopania poinformował, że podejrzanemu może grozić kara pozbawienia wolności w wymiarze nie krótszym niż 12 lat. - Z dożywociem włącznie - dodał.
Uciekł na Ukrainę
Gruzin został zatrzymany 1 listopada 2018 roku w Kijowie. Robił co mógł, żeby jak najbardziej odwlec w czasie spotkanie z polskimi śledczymi. Kiedy przebywał w celi, wystąpił o przyznanie mu statusu uchodźcy. Ten ruch skutecznie sparaliżował ekstradycję mężczyzny do Polski na blisko trzy miesiące.
Po wielu zawirowaniach i wątpliwościach, które opisywaliśmy na portalu tvn24.pl, ukraiński sąd w tym tygodniu zgodził się na ekstradycję. Mamuka K. miał do Polski trafić już w poniedziałek. Operację przekazania go przez ukraińskich funkcjonariuszy trzeba było jednak przełożyć, bo K. zadał sobie cios nożem.
Robert Zieliński, reporter śledczy tvn24.pl ustalił, że mężczyzna dźgnął się po tym, jak sąd wydał zgodę na ekstradycję. Strona ukraińska wyjaśnia, skąd Gruzin miał nóż. Rana, którą sobie zadał, nie zagrażała jego życiu.
Zabójstwo
Mamuka K. - jak twierdzą śledczy - poznał swoją późniejszą ofiarę na ulicy Piotrkowskiej. Paulina D. bawiła się w piątek 19 października w towarzystwie znajomych. Gruzina spotkała w sobotę rano.
Wiadomo, że Mamuka K. poprowadził kobietę do hostelu przy ul. Żeromskiego. Tam mieszkała grupa obcokrajowców pracujących na pobliskiej budowie. Wtedy, tuż po ósmej rano, większość lokatorów była już w pracy.
- Nasze ustalenia wskazują, że kobieta została pobita i pozbawiona życia. Sprawca działał z motywów seksualnych. Przyczyną zgonu były ciosy ostrym narzędziem w szyję. Najpewniej nożem, który udało się zabezpieczyć - informował Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Wszystko to działo się niedługo po tym, jak Paulina weszła do budynku przy ulicy Żeromskiego. Jej ciało zostało przewiezione w pobliże Stawów Jana i tam porzucone. Mamuka K. niedługo potem wyjechał z Łodzi.
Zwłoki kobiety zostało odnalezione 26 października.
Trzy dni później wystawiono za Gruzinem tak zwaną czerwoną notę Interpolu, czyli prośbę skierowaną do organów ścigania na całym świecie o zlokalizowanie i zatrzymanie takiej osoby.
- Policjanci z Łodzi i Biura Kryminalnego KGP zatrzymali 1 listopada podejrzanego na jednej z ulic Kijowa po szóstej rano przy wsparciu policjantów ukraińskich i oficera łącznikowego Gruzji (który na co dzień pełni służbę w Polsce - red.) - mówił tuż po zatrzymaniu Mariusz Ciarka z Komendy Głównej Policji.
Autor: bż, akw,js/i,adso,tr / Źródło: TVN24 Łódź, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź