- Przyczyną wybuchu najpewniej była niesprawna instalacja gazowa. Najbardziej ucierpiała kobieta, która znajdowała się w doszczętnie zniszczonym mieszkaniu. Dwie inne z objawami zatrucia też trafiły do szpitala - opowiadają strażacy o zdarzeniu, do którego doszło rano w Łodzi.
Strażacy zostali wezwani do bloku mieszkalnego przy ul. Dąbrowskiego 44 w czwartek po godzinie 7.
- Na miejscu okazało się, że jeden z lokali jest niemal doszczętnie zniszczony - informuje starszy sekcyjny Łukasz Górczyński, rzecznik prasowy komendy miejskiej straży pożarnej w Łodzi.
W momencie wybuchu w środku mieszkania była jedna osoba.
- To 34-letnia kobieta. Doznała rozległych oparzeń - wyjaśnia strażak.
Poszkodowaną przewieziono do szpitala. Jak ustalił reporter TVN24, Piotr Borowski lekarze twierdzą, że kobieta jest w poważnym stanie.
- Kobieta ma być leczona w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich - podkreśla Borowski.
Akcja służb
W czasie akcji ewakuowanych zostało dwadzieścia osób z innych mieszkań. Dwie z nich potrzebowały pomocy medycznej.
- Zostali odwiezieni Kliniki Ostrych Zatruć Instytutu Medycyny Pracy. Niewykluczone, że podtruli się dymem - mówi Adam Stępka z Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego.
Pozostali ewakuowani mogli wrócić do domów.
- Wcześniej eksperci z nadzoru budowlanego musieli upewnić się, że eksplozja nie naruszyła konstrukcji gmachu i pozostałe lokale są bezpieczne - podkreśla st. sekc. Górczyński.
Na miejscu działało dziewięć zastępów straży pożarnej.
- Na szczęście w wyniku wybuchu nie doszło do pożaru - zaznacza rozmówca tvn24.pl.
Sytuacja jest już opanowana. Obecnie w bloku pracuje pogotowie gazowe.
- Dopływ gazu został odcięty. Teraz trzeba wyjaśnić, w jakich okolicznościach doszło do tego zdarzenia. Wszystko wskazuje na to, że mogła do tego przyczynić się nieszczelna instalacja gazowa - mówi rzecznik łódzkiej straży.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź