Kilka kilometrów od siebie wybuchły dwa pożary. W Łodzi zginął 60-letni mężczyzna, a jego rówieśnik życie stracił w Zgierzu. - Przyczyną obu tragedii było zaprószenie ognia - mówią strażacy.
O tym, że płonie jedno z mieszkań przy ul. Łęczyckiej strażacy dowiedzieli się po godz. 2.
- Na miejsce zadysponowano pięć zastępów straży pożarnej. Ogień był na pierwszym piętrze Podaliśmy dwa prądy gaśnicze w natarciu - mówi kpt. Maciej Zajda ze straży pożarnej w Łodzi
Kiedy strażacy w końcu weszli do mieszkania, w którym znajdowało się źródło ognia, znaleźli martwego, 60-letniego mężczyznę.
- Wszystko wskazuje na to, że uciekał. Niestety, najprawdopodobniej zatruł się dymem - dodaje kpt. Jędrzej Pawlak, rzecznik komendy wojewódzkiej straży pożarnej w Łodzi.
Niemal w tym samym czasie co przy Łęczyckiej w Łodzi, ogień pojawił się kilka kilometrów na północ - przy ul. Długiej w Zgierzu.
- W akcji uczestniczyło sześć zastępów straży pożarnej. W jej trakcie ewakuowano 13 lokatorów - wylicza kpt. Pawlak.
Niestety, tutaj też zginął 60-latek znajdujący się w pomieszczeniu, gdzie doszło do zaprószenia ognia.
Szczegółowe okoliczności obu tragedii będą badane przez policję.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź