O wybuchu informowaliśmy na tvn24.pl tuż po zdarzeniu. Jak ustaliła prokuratura, za wybuchem gazu i późniejszym pożarem stał 72-letni mężczyzna. - Jak wynika ze zgromadzonego materiału dowodowego podejrzany doprowadził do niebezpiecznego zdarzenia poprzez rozkręcenie gazu w lokalu mieszkalnym w bloku w Łodzi, w którym następnie pozostawił zapalony znicz. Po pewnym czasie doszło do wybuchu - opowiada Paweł Jasiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Wybuch wyrzucił rzeczy pozostające w lokalu, co z kolei spowodowało zniszczenie samochodów zaparkowanych przed blokiem. W lokalu doszło do pożaru.
- Podejrzany wsiadł do samochodu i poruszał się nim w pobliżu miejsca zamieszkania, gdzie został zatrzymany przez funkcjonariuszy policji - dodaje Jasiak.
Przyznał się do winy
72-latek podejrzany jest o spowodowanie zdarzenia zagrażającego życiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach poprzez spowodowanie pożaru i eksplozji gazu. Drugi z zarzutów dotyczy prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości przekraczającym dwa promile.
Mężczyzna przyznał się do winy. - Wyjaśnił, że chciał zrobić na złość byłej żonie oraz synowi, którzy nie przebywali wtedy w mieszkaniu. Natomiast nie przewidział iż zniszczenia będą tak duże - przekazuje prokurator Jasiak.
Po zakończeniu przesłuchania prokurator zdecydował o skierowanie do sądu wniosku o tymczasowe aresztowanie na okres trzech miesięcy. Posiedzenie odbędzie się czwartego września.
Podejrzanemu grozi do 10 lat więzienia.
Autorka/Autor: bż/gp
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Prokuratura Okręgowa w Łodzi