Lekarze z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi uratowali dziewczynkę, która urodziła się z olbrzymim, bo ważącym ponad trzy kilogramy guzem krzyżowo-ogonowym. Dziecko bezpiecznie przyszło na świat, przeszło operację usunięcia nowotworu i wkrótce wyjdzie ze szpitala.
Mama małej Adeliny, uciekając przed wojną w Ukrainie, przyjechała do Polski w marcu. Była wówczas w ciąży i podczas jednego z rutynowych badań, w 17. tygodniu, położnik stwierdził u płodu torbiel w okolicy lędźwiowo-krzyżowej. Kobieta została skierowana do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki, który specjalizuje się między innymi w leczeniu najbardziej skomplikowanych wad płodu.
Guz z tygodnia na tydzień robił się większy
- W kolejnych tygodniach ciąży masa guza ulegała powiększeniu, po 32. tygodniu była już większa od główki płodu. Obrazy, które widzieliśmy na USG były stresujące - mówiła profesor Maria Respondek-Liberska, kierująca Zakładem Kardiologii Prenatalnej ICZMP. I dodawała: - Wydawało się, że w każdej chwili należy spodziewać się zgonu lub samoistnej akcji porodowej. Tymczasem badanie kardiologiczne kilkakrotnie wykazało, że mimo tej zmiany dziecko ma się dobrze, jest w pełni wydolne krążeniowo. Niezwykle precyzyjne osłuchiwanie serca pozwoliło nam na kontynuowanie ciąży do momentu, gdy płód osiągnął dojrzałość ośrodkowego układu nerwowego, jak i oddechowego.
Dzięki prawidłowej diagnostyce ciążę pani Anastazji udało się doprowadzić do 38. tygodnia. Jak wyjaśniła prof. Respondek-Liberska, jeszcze 20 lat temu tego typu ciąże rutynowo rozwiązywano w 32. tygodniu. - Gdy została wprowadzona kardiologia prenatalna, udało się stworzyć zasadę, że wady pozasercowe również trafiają na badanie kardiologiczne, by wydłużyć czas trwania ciąży - dodała.
Guz - potworniak - ważył ponad trzy kilogramy
Kolejnym wyzwaniem było przeprowadzenie cesarskiego cięcia przy tak rozległej wadzie płodu znajdującego się w położeniu miednicowym. Wraz z guzem dziecko ważyło blisko sześć i pół kilograma, przy czym sam guz - potworniak - miał masę przekraczającą trzy kilogramy. - Zdecydowaliśmy się na wykonanie cięcia podłużnego, które wymagało docięcia mięśnia macicy. Najważniejsze było wydobycie noworodka wraz z nienaruszonym guzem. Operacja była bardzo trudna, wymagała specjalnego przygotowania. Udało nam się urodzić dziecko w bardzo dobrym stanie klinicznym, z 8 punktami Apgar - zaznaczył kierownik Kliniki Położnictwa i Ginekologii ICZMP dr Michał Krekora. Położnik wyjaśnił, że uszkodzenie guza mogłoby doprowadzić do niebezpiecznego krwotoku u maleństwa, zaś jego podstawowym celem było przekazanie dziewczynki w ręce chirurgów w jak najlepszym stanie. Tak się stało - dziewczynka została zoperowana w drugiej dobie swojego życia.
Mała Adelina jest w dobrej kondycji
Jak poinformowała dr Katarzyna Fortecka-Piestrzeniewicz z Kliniki Intensywnej Terapii i Wad Wrodzonych Noworodków, obecnie dwutygodniowa Adelina ma się dobrze: oddycha samodzielnie i jest stabilna krążeniowo. - Rana pooperacyjna goi się dobrze. Dziewczynka jest w dobrej kondycji, tuli się do mamy, która codziennie się nią opiekuje. Powoli obie pacjentki będą szykowały się do wyjścia ze szpitala. Mamy nadzieję, że już w przyszłym tygodniu. Dalsza opieka nad Adeliną zależeć będzie od wyników badań histopatologicznych guza. Pamiętajmy, że każdy potworniak jest zmianą nowotworową - dodała dr Fortecka-Piestrzeniewicz. Profesor sprawdziła statystyki operacji podobnych wad w ICZMP na przestrzeni 30 lat - bo tyle istnieje łódzka Matka Polka. Okazało się, że Adelina jest setnym (lub sto pierwszym, co do tego nie ma pewności) pacjentem operowanym z powodu olbrzymiego guza ogonowo-krzyżowego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi