Policjanci z łódzkiej drogówki zatrzymali do kontroli kierowcę, który w centrum miasta autem z przyczepą przewoził w niewłaściwy sposób drewno i stwarzał zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. 59-latek został ukarany wysokim mandatem.
Do zdarzenia doszło 12 kwietnia. Policjanci patrolowali ulicę Pomorską w Łodzi. W pewnym momencie zwrócili uwagę na nissana, którego przyczepka była załadowana drewnem, ale w taki sposób, że w każdej chwili mogło ono wypaść na drogę, zagrażając innym uczestnikom ruchu.
"Tak się kiedyś jeździło"
Policjanci podczas kontroli stwierdzili, że przewożone deski znacząco wystawały poza przyczepę i nie były w żaden sposób oznaczone. Poza tym stan techniczny zarówno samochodu jak i przyczepy pozostawiał wiele do życzenia. - Funkcjonariusze ujawnili, że akumulator samochodu nie był zamocowany w komorze silnika, układ poduszek powietrznych był niesprawny, a z auta wyciekały płyny eksploatacyjne. Natomiast konstrukcja nośna przyczepy była uszkodzona. Tylne koła ocierały o elementy konstrukcyjne, a ich bieżnik był nadmiernie zużyty - wylicza młodszy aspirant Jadwiga Czyż z łódzkiej drogówki.
Mundurowi zatrzymali dowody rejestracyjne pojazdów i zakazali dalszej jazdy mieszkańcowi Łodzi. - Kierowca swoje zachowanie i stan jego pojazdów tłumaczył tym, „że kiedyś tak się jeździło i jakoś nikt nie robił z tego problemów”. 59-latek przyjął mandat karny w łącznej kwocie 2800 złotych. Ponadto policjanci zakazali mu dalszej jazdy i zasugerowali przeładowanie przewożonego ładunku - podsumowała Jadwiga Czyż.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KMP w Łodzi