Policja zatrzymała 36-letniego kierowcę, który doprowadził do wypadku w Leszczach pod Łęczycą (woj. łódzkie). Mężczyzna uderzył w auto, którym jechała listonoszka. - Po zdarzeniu uciekł. Na miejsce wrócił po pewnym czasie, miał w wydychanym powietrzu blisko dwa promile - informuje policja.
Do zdarzenia doszło we wtorek, około 12:30.
- Usłyszeliśmy huk. Wybiegliśmy na zewnątrz i zobaczyliśmy dwa rozbite auta. Z jednego wychodziła wyraźnie zszokowana kobieta, drugi pojazd był pusty - opowiada Jakub, który na miejscu wypadku pojawił się jako jeden z pierwszych.
Świadkowie zadzwonili na numer alarmowy 112.
- Szybko okazało się, że kierowca tamtego drugiego auta musiał uciec. Okoliczni mieszkańcy rozpoznali samochód. Niedługo potem na miejscu byli członkowie jego rodziny - zaznacza rozmówca tvn24.pl.
Poszkodowana listonoszka trafiła do szpitala.
- W jej rozbitym aucie było mnóstwo porozrzucanych listów, część leżała w kałużach przy drodze. Widać, że siła uderzenia była duża - dodaje świadek.
Dwa promile
Niedługo potem na miejscu była już policja.
- Ustaliliśmy, że do zdarzenia przyczynił się kierowca bmw, który na prostej drodze chciał wyprzedzić auto prowadzone przez 28-letnią kobietę. Nie zauważył, że wyprzedzany przez niego samochód skręca w lewo w posesję - informuje starszy aspirant Mariusz Kowalski z łęczyckiej policji.
Po pewnym czasie na miejscu zdarzenia pojawił się sam kierowca bmw.
- Badanie wykazało, że ma blisko dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna został zatrzymany - mówi starszy aspirant Kowalski.
Po wytrzeźwieniu 36-latek ma usłyszeć zarzut spowodowania wypadku w stanie nietrzeźwości. Grozi za to kara do ośmiu lat więzienia.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Jakub