Krzysztof Sadowski ma dziś 82 lata. To znany pianista, kompozytor jazzowy oraz były prezes Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego. Jest też współautorem popularnych w latach 90. telewizyjnych programów rozrywkowych, takich jak "Tęczowy Music Box".
Według relacji dwóch kobiet, które w październiku zeszłego roku zawiadomiły Prokuraturę Rejonową Warszawa-Ursynów, muzyk je zgwałcił.
Obwiniające Sadowskiego kobiety miały paść jego ofiarą w latach 90. Nie miały wtedy ukończonych 15 lat.
Prokuratura na początku stycznia odmówiła wszczęcia śledztwa, bo – po przeanalizowaniu treści obu zawiadomień – prokurator prowadzący uznał, że sprawa dotyczy molestowania seksualnego osoby nieletniej. A to przestępstwo przedawnia się po 15 latach.
Poszkodowane wysłały do prokuratury zażalenie na tę decyzję. A prokurator-referent, w lutym, przyznał, że zbyt wcześnie skończył pracę.
- Prokurator uznał, że należy sprawdzić, czy nie doszło do zaistnienia czynów polegających na zgwałceniu osoby małoletniej – informuje tvn24.pl Mirosława Chyr z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Do wtorku śledztwo prowadziła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ursynów. Śledczy zdecydowali jednak przekazać ją "wyżej" – do Prokuratury Okręgowej. Mirosława Chyr mówi, że stało się tak, ze „względu na powagę sprawy i ewentualne poszerzenie kręgu poszkodowanych".
Z naszych informacji wynika, że ze śledczymi skontaktowała się kolejna osoba obciążająca Krzysztofa Sadowskiego.
Bez przedawnienia
Czyny opisane przez dwie kobiety, które w zeszłym roku zgłosiły się do śledczych obejmują okres od 1997 do 1999 roku. W związku z kolejnym zgłoszeniem ten okres objęty śledztwem – jak informują prokuratorzy – może w najbliższym czasie być rozszerzony.
Do teraz działania prokuratury prowadzone są w sprawie – znaczy to tyle, że do tej pory nikomu nie ogłoszono zarzutów.
Prokuratorzy nie informują o tym, w jakim wieku są osoby, które się zgłosiły. Jest to istotne, ponieważ nie można umorzyć z powodu przedawnienia karalności przestępstwa przeciwko wolności seksualnej popełnionego na szkodę małoletniego, jeżeli zgłaszająca się osoba nie przekroczyła 30. roku życia w momencie złożenia zawiadomienia.
Oba dotychczasowe zawiadomienia musiały przejść przez wstępną kwalifikację prokuratorów pod kątem ewentualnego przedawnienia się sprawy.
- Kodeks postępowania karnego zabrania prokuratorom zajmowania się zgłoszeniami dotyczącymi przestępstw, które się przedawniły – tłumaczy mec. Bartosz Tiutiunik, karnista z Łodzi.
Na razie przesłuchane zostały dwie kobiety, które zgłosiły się w zeszłym roku do ursynowskiej prokuratury. Opowiadały o tym, co je spotkało przed sądem i w obecności psychologa, którego opinia jest niezbędna do oceny wartości dowodowej ich zeznań.
- Czekamy na opinię biegłego, który ma ocenić, czy u kobiet występują czynniki które mogłyby zakłócać ich zdolności postrzegania i relacjonowania treści - mówi prokurator Chyr.
Mówi się
Do teraz śledczy nie wezwali na przesłuchanie Krzysztofa Sadowskiego. Jak się dowiedzieliśmy, wcześniej prokuratorzy chcą skontaktować się z osobami, które – według relacji dwóch dotychczas przesłuchanych kobiet - mogły również być ofiarą przestępstwa.
- Prokuratura opracowała grono osób, których zeznania będą bardzo ważne dla wyjaśnienia sprawy - informuje Mirosława Chyr.
Chociaż prokuratura prowadzi śledztwo od lutego to o rzekomym molestowaniu osób nieletnich przez jazzmana głośno jest od kilkunastu dni. Mariusz Zielke, dziennikarz śledczy opublikował wtedy na facebooku post, jakoby dysponował relacjami kilku osób, które Krzysztof Sadowski miał w przeszłości, gdy były jeszcze dziećmi, molestować.
Relację dwóch kobiet, które zgłosiły się w zeszłym roku do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ursynów przedstawiła reporterka "Dużego Formatu", Iza Michalewicz. Opisuje ona, że poszkodowane miały 12 lat, kiedy zostały zgwałcone przez muzyka. Jednej z nich Sadowski miał proponować 200 tysięcy złotych (ta kwota później miała być zmniejszona o połowę) za milczenie.
Z nami skontaktowała się kobieta, która również oskarża Sadowskiego: Olga: Był dla mnie jak ojciec, ale córki nie obejmuje się w tych miejscach – czytaj więcej
Sadowski oświadcza
Poprosiliśmy o odniesienie się do sprawy Krzysztofa Sadowskiego. W przesłanej do redakcji wiadomości SMS odesłał nas do wydanego wcześniej oświadczenia.
Podkreślił, że dotychczasowe publikacje i relacje medialne "w ogóle nie uwzględniały jego stanowiska", tylko - jak napisał - "powielały bezpodstawne bzdury zapoczątkowane publikacją M. Zielke". Dodał, że obecnie na drodze prawnej dochodzi ochrony swojego dobrego imienia.
W odpowiedzi na tę wiadomość poprosiliśmy o spotkanie w dowolnym, wybranym przez niego miejscu i czasie, ewentualnie o rozmowę telefoniczną - tak, żeby umożliwić Krzysztofowi Sadowskiemu przedstawienie swojej wersji i odniesienia się do trwającego śledztwa i zarzutów formułowanych publicznie w przestrzeni medialnej.
Zapewniliśmy, że wszystkie wypowiedzi muzyka będą poddane autoryzacji. Odpowiedzi na tę propozycję nie otrzymaliśmy do czasu opublikowania tego artykułu.
Dzień później, 22 sierpnia, do redakcji TVN24 wpłynęło pismo, w którym pełnomocnik Krzysztofa Sadowskiego zażądała niezwłocznego wycofania z emisji programu zawierającego informacje dotyczące jej mocodawcy. W uzupełnieniu tego pisma zostało załączone oświadczenie Krzysztofa Sadowskiego na temat wydarzeń opisywanych dotychczas w innych mediach, które w całości publikujemy.
/Całe oświadczenie Krzysztofa Sadowskiego można przeczytać tutaj/
Śledztwo już było
Mariusz Zielke w publikowanych przez siebie materiałach opisuje, że Krzysztof Sadowski już na początku lat 90. był podejrzewany o molestowanie seksualne. Ofiarą miała być dziesięcioletnia wtedy dziewczynka z zespołu muzycznego "Tęcza" (którego założycielem był Sadowski). Jej matka zawiadomiła Prokuraturę Rejonową Warszawa-Mokotów w 1992 roku.
Śledztwo zostało umorzone rok później. Dotarliśmy do prokurator, która podjęła taką decyzję.
- Podjęłam taką decyzję wobec braku dowodów na to, że faktycznie doszło do popełnienia przestępstwa - mówi w rozmowie z tvn24.pl prokurator Elżbieta Olszak, która wtedy prowadziła sprawę.
Z ujawnionego przez Mariusza Zielke uzasadnienia tej decyzji wynika, że poszkodowana wskazała dokładną datę przestępstwa. W tym czasie jednak Krzysztof Sadowski był w innym miejscu.
Po latach poszkodowana twierdzi, że wymiar sprawiedliwości nie zrobił wszystkiego, żeby wyjaśnić sprawę:
„Dopytywali się o daty, kiedy coś się stało. Jak ja, dziesięciolatka, miałam pamiętać dokładnie, którego dnia to się stało? Jak dopytywali, podali jakąś datę to w końcu przytaknęłam i oni to wstawili. Ale w ogóle to były straszne osoby, ja się ich bałam” - relacjonuje poszkodowana cytowana przez Mariusza Zielke.
***
Za zgwałcenie osoby nieletniej grozi do 12 lat więzienia. Wyrok nie może być łagodniejszy, niż trzy lata pozbawienia wolności.
***
"W związku z publicznie wysuniętymi oskarżeniami wobec Krzysztofa Sadowskiego" Polskie Stowarzyszenie Jazzowe wydało 14 sierpnia oświadczenie:
Autor: Bartosz Żurawicz/i / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź