Nie mógł oddychać, tak go pożądliły osy. Ale do szpitala nie trafił, bo boi się latać

Śmigłowiec wylądował wśród drzew
Śmigłowiec wylądował wśród drzew
Źródło: TVN24 Łódź

- Miał obrzęk krtani i podpuchnięte oczy, nie mógł oddychać - mówi jeden ze strażaków - ochotników, którzy we wtorek interweniowali w Porszewicach (woj. łódzkie). Pomagali przygotować lądowisko dla śmigłowca LPR, który przyleciał do 34-latka pożądlonego przez osy.

Wszystko wydarzyło się we wtorek po godz. 9 na leśnej ścieżce. 34-letni mężczyzna kosił trawę kosą spalinową. W pewnym momencie natrafił na gniazdo os ukryte wśród traw.

- Mężczyzna został wielokrotnie ukąszony. Dostał wstrząsu anafilaktycznego - opowiada Radosław Duraj z Ochotniczej Straży Pożarnej w Konstantynowie Łódzkim.

Duraj wraz z kolegami zostali wezwani na miejsce zdarzenia, bo do pokąsanego 34-latka nie mogła przyjechać karetka.

- Dowiedzieliśmy się, że wszystkie karetki w okolicy są w akcji. Dlatego do tamtego mężczyzny został wezwany śmigłowiec LPR - opowiada Duraj.

Leki i strach przed lataniem

Strażacy - ochotnicy wraz z dwoma zastępami Państwowej Straży Pożarnej przygotowali lądowisko dla śmigłowca pogotowia. Ostatecznie śmigłowiec usiadł w pobliżu drogi krajowej nr 72 jeszcze przed pojawieniem się strażaków.

- Ten człowiek dostał przeciwobrzękowe leki, które ułatwiły mu oddychanie - tłumaczy Radosław Duraj.

Po chwili mężczyzna powiedział zespołowi Lotniczego Ratownictwa Lotniczego, że odmawia hospitalizacji.

- Mężczyzna dawał nam do zrozumienia, że po prostu boi się latać - mówi Duraj.

Ostatecznie mężczyzna na własne żądanie zrzekł się dalszej pomocy medycznej. St. kpt. Jędrzej Pawlak, rzecznik komendanta wojewódzkiego straży pożarnej w Łodzi informuje, że akcja trwała od 9:52 do 10:29.

Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: