Adam zginął z policyjnej broni. Prokuratura: wersje biegłych nie do pogodzenia

Śledztwo w sprawie śmierci 21-latka jest w toku
Prokuratura: nie wiemy, jaki był przebieg zdarzenia (wideo z września 2020 roku)
Źródło: TVN24 Łódź

Łódzka prokuratura regionalna powoła nowych biegłych, którzy będą analizować dowody w sprawie śmierci 21-latka z Konina. Mężczyzna zginął w zeszłym roku po strzale z policyjnej broni. Do teraz nie wiadomo, czy został trafiony w klatkę piersiową (co pasowałoby do wersji, że policjant musiał bronić się przed atakiem), czy też w plecy.

Adam Czerniejewski zginął 14 listopada zeszłego roku. Chwilę wcześniej stał on w towarzystwie dwóch młodszych chłopaków. Kiedy w pobliżu pojawił się radiowóz, Adam zaczął uciekać. W pościg za nim rzucił się starszy sierżant Sławomir L. 

Obaj zniknęli pomiędzy blokami na osiedlu przy ulicy Wyszyńskiego. Po chwili świadkowie usłyszeli: "stój, bo strzelam" i huk wystrzału.

Adam zmarł w furtce prowadzącej na okoliczny plac zabaw. Według wersji przedstawianej przez policję, funkcjonariusz nie oddał strzału ostrzegawczego, bo 21-latek miał nagle się odwrócić i go zaatakować.

Miesiąc temu na tvn24.pl ujawniliśmy, że do tej wersji nijak się mają wyniki badania śladów GSR (Gunshot residue - pozostałości po wystrzale z broni palnej). Biegły orzekł, że proch i inne substancje chemiczne z pistoletu funkcjonariusza były tylko na plecach Adama. Z przodu klatki piersiowej 21-latka ich nie było.

Prokuratorzy byli tym bardziej zaskoczeni wynikami ekspertyzy, że wcześniej dwaj biegli z zakresu medycyny sądowej stwierdzili, że Adam miał ranę wlotową z przodu klatki piersiowej.

Nie do pogodzenia

Od czasu naszej publikacji prokuratorzy próbowali wyjaśnić, skąd tak duże rozbieżności w opiniach ekspertów. Biegli dostali czas na odniesienie się do ustaleń innych biegłych i wyjaśnienie, dlaczego wersje są ze sobą niespójne.

Dowiedzieliśmy się, że prokuratorskie działania niczego konkretnego nie przyniosły.

- W związku z faktem, że nie udało się wyjaśnić sprzeczności w poszczególnych opiniach, jesteśmy zmuszeni powołać do sprawy nowy zespół specjalistów - poinformował nas Krzysztof Bukowiecki z Prokuratury Regionalnej w Łodzi.

Najprawdopodobniej śledczy poproszą o ocenę zgromadzonego materiału dowodowego instytut sądowy, który otrzyma do wglądu wszystkie dotychczasowe ustalenia. Na tej podstawie będą oni mieli orzec, co działo się na osiedlu Wyszyńskiego chwilę przed oddaniem strzału.

Policyjną interwencję w Koninie nagrywały trzy kamery. Kluczowego momentu brak
Policyjną interwencję w Koninie nagrywały trzy kamery. Kluczowego momentu brak (materiał z listopada 2019 roku)
Źródło: Fakty TVN

Bez nagrania

Prokuratorzy muszą polegać na opiniach biegłych, bo chociaż na osiedlu przy Wyszyńskiego jest monitoring, to żadna z kamer nie nagrała momentu, w którym policjant pociąga za spust.

Nasi informatorzy zbliżeni do śledztwa twierdzą, że na filmie widać, jak policjant wyjmuje broń z kabury i ją przeładowuje. Robi to w biegu. 

Świadkowie słyszeli, że chwilę przed wystrzałem świadkowie słyszeli okrzyki: "stój, bo strzelam". Potem był jeden wystrzał. Śmiertelny. Wersję o jednym strzale potwierdzili konińscy prokuratorzy, jeszcze zanim sprawa została przekazana do Łodzi.

Czytaj także: