Adaś ma osiem lat i 20 kilogramów wagi za dużo. Trafił do tego samego szpitala, w którym niedawno znalazł się trzylatek ważący... 40 kg, tyle co gimnazjalista. Otyłych dzieci jest coraz więcej mimo coraz mocniejszych kampanii, które mówią wprost - przekarmiając dziecko rujnujesz dzieciństwo.
Mroczna sceneria rodem z thrillerów. Na środku kadru chłopiec siedzący przy stole, rysujący kredkami po kartce. Dosiada się do niego mama, która zaczyna przygotowywać heroinę. Napełnia strzykawkę i zawiązuje pasek na przedramieniu chłopca. Kamera pokazuje przerażone oczy dziecka, po chwili kadr się rozszerza. Zamiast narkotyku, dziecko zaczyna jeść hamburgera. "Nie wstrzyknąłbyś narkotyku dziecku, więc czemu nim go karmisz?"
Tak wygląda jeden ze spotów nadawanych w Australii w ramach kampanii walki z otyłością wśród dzieci. W Polsce na tę cywilizacyjną chorobę choruje już 15 proc. najmłodszych. Wśród nich Adaś, radosny ośmiolatek, któremu marzy się kariera piłkarza.
Chłopiec na razie musi zapomnieć o bieganiu za piłką razem z kolegami. Dni spędza na oddziale endokrynologii i diabetologii Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
"Często dostaję kluski"
- Nic mi w sumie nie dolega, ale pani powiedziała, że jestem za gruby i mogę nie urosnąć. Dlatego mam dietę - opowiada rezolutny chłopiec.
Adaś waży 57 kilogramów, czyli co najmniej 20 kilogramów za dużo. Naszej rozmowie przysłuchuje się mama chłopca. Sama woli z nami nie rozmawiać. Ośmiolatek podkreśla, że za jego wagę to nie ona odpowiada, bo mama nie daje mu za dużo jedzenia. Za to babcia - jak najbardziej.
- Dużo u niej jem. Obiad, małą kolacyjkę, śniadanie - wylicza.
Doprecyzowuje, że babcia lubi mu przygotowywać kluski z serem. - Ja to w sumie najbardziej lubię truskawki i jakieś warzywa - wzrusza ramionami.
Wyjdziesz, jak schudniesz
Sześcioletnia Kaja też waży za dużo. I też znalazła się w szpitalu. O swojej wadze chętnie opowiada, w przeciwieństwie do mamy, która o problemach córki woli milczeć.
Kaja mówi nam, że bardzo lubi spaghetti, które zresztą je najczęściej.
- Ale owoce lubię jeszcze bardziej! - dodaje z przekonaniem.
Dziewczynka tłumaczy, że waży "trochę dużo" i nie wie, kiedy wyjdzie ze szpitala ani, co musi zrobić, żeby wrócić do domu.
- Troszeczkę schudnąć, Kaju - podpowiada jej dr Małgorzata Szałapska, pediatra i diabetolog z Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
Lekarz opowiada, że z roku na rok musi przyjmować coraz więcej otyłych dzieci. Zdarzają się przypadki ekstremalne, jak trzyletni chłopiec, ważący 40 kg - czyli tyle, co przeciętny gimnazjalista. Jak się dowiedzieliśmy to dziadkowie mieli dawać mu słodycze, by zmniejszyć stres związany z rozwodem rodziców.
Nagroda, który niszczy życie
Dr Szałapska informuje, że za 95 proc. przypadków otyłości wśród dzieci odpowiadają rodzice, którzy przekarmiają dziecko.
- W naszej kulturze dawanie jedzenia jest wyrazem miłości. Opiekun, rodzic, dziadkowie zaspokajają poprzez karmienie poczucia opieki - opowiada dr Anna Miżowska, psycholog dziecięcy.
Współczesne dzieci, podobnie jak inne pokolenia, są nagradzane słodyczami.
- Problem w tym, że tych słodyczy jest dużo więcej niż jeszcze kilka dekad temu - mówi Miżowska.
Dzieci chore na otyłość w życiu dorosłym często cierpią z powodu złej postawy. Stłamszony zwałami tłuszczu układ kostny nie ma szansy prawidłowo się rozwinąć. - Do tego dochodzą problemy z cukrzycą, układem krążenia i choroby serca - sumuje dr Szałapska.
Otyłe dziecko jest często odrzucane przez rówieśników. Brak akceptacji odreagowuje, jeszcze bardziej uciekając w swój świat i znów w słodycze. Tak powstaje spirala, z której wielu kilkulatków nie może wyjść do końca życia.
Szybkie, tanie i śmieciowe
Społeczeństwo jest coraz grubsze też przez tempo życia i złe zwyczaje żywieniowe. W 2013 roku jedna z fundacji zorganizowała kampanię "nie bądź burak, jedz warzywa". Na potrzeby akcji, przedstawiciele fundacji wyliczyli, że jedynie 7 proc. Polaków je owoce i warzywa do każdego posiłku, prawie 40 proc. zapomina o ich jedzeniu w ciągu dnia.
- Śmieciowe jedzenie jest tanie i smaczne. To sprawia, że jest pułapką, w którą bardzo łatwo wpaść - kwituje dr Alina Durko, gastrolog z łódzkiego Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź