- Mnie już nic nie zaskoczy w tym kraju. Nawet troska o słuch pszczół w pszenicy - kpi pan Szymon, kierowca TIR-a. Tylko na stukilometrowym odcinku A2 z Warszawy do Łodzi na ekrany akustyczne (nierzadko stojące w szczerym polu) wydano ponad 200 mln złotych. W zasadność ich stawiania wątpią nie tylko kierowcy, ale też kontrolerzy NIK.
Pole, las albo łąka chroniona przed autostradowym hałasem za pomocą drogiego ekranu akustycznego. Znalezienie takich miejsc nie jest trudne. Nam się udało już po przejechaniu 5 km autostradą A2 w stronę Warszawy, na którą wjechaliśmy w Strykowie (woj. łódzkie).
- Komu jest to potrzebne i komu ma służyć? Pewnie trzeba było dać komuś lukratywną umowę i tyle - sugeruje pan Janusz, którego spotkaliśmy na jednym z Miejsc Obsługi Pasażerów na A2.
Ustawowy bubel?
Ekranom akustycznym przyjrzeli się kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli. Jak czytamy w ich najnowszym raporcie rozwiązanie zagadki łąk chronionych przed hałasem jest inne niż sugerują kierowcy, ale nie mniej absurdalne.
Prawo o ochronie środowiska zakłada bowiem, że w miejscach przeznaczonych pod zabudowę mieszkaniową muszą być zachowane określone normy hałasu.
Ekrany akustyczne musiały więc powstać w miejscach, w których co prawda hula wiatr, ale miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego zakładają, że kiedyś powstaną tam domy. Tak przynajmniej prawo interpretowała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.
Zdaniem kontrolerów NIK to duży błąd, bo w wielu przypadkach ekrany zdążą się zużyć, zanim ktokolwiek postawi swój dom w pobliżu autostrady. Tymczasem na wszystkie ekrany akustyczne na odcinku A2 z Warszawy do Łodzi wydano niemal 200 mln złotych.
W oparach absurdu
Ochranianie przed hałasem pól uprawnych to nie jedyne "kwiatki", na które natknęli się kontrolerzy NIK.
Na odcinku A2 od Warszawy do Łodzi niepotrzebnie zaplanowano i wybudowano ekrany na odcinku 600 m dla ochrony domów, które faktycznie od 15 lat nie są zamieszkałe. Niepotrzebne ekrany kosztowały milion złotych.
W innym miejscu, ale na tym samym odcinku A2 można też zobaczyć inne kuriozum. Na długości ponad 4 kilometrów postawiono ekrany równolegle do wałów ziemnych (które też chronią przed hałasem). Ta niepotrzebna i podwójna ochrona kosztowała 12 mln złotych.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż-kwoj / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź