- Nie ma wątpliwości, że deweloper naruszył prawo, dlatego musi zapłacić karę - mówią łódzcy urzędnicy o przedsiębiorcy, który wyciął na jednej z działek 153 drzewa. Nałożono na niego 14,6 miliona złotych kary.
Niewielki lasek został wycięty w pobliżu łódzkiego lotniska. Deweloper ściął między innymi 90 dębów i 50 brzóz. Zrobił to - zdaniem urzędników - nielegalnie. Dlaczego?
- Każda osoba ma prawo usunąć drzewo ze swojej działki pod warunkiem, że działanie to nie jest związane z działalnością gospodarczą - argumentuje Michał Baryła, dyrektor wydziału ochrony środowiska w łódzkim magistracie.
A skąd pewność, że wycięcie miało związek z działalnością? Dyrektor Baryła podkreśla, że deweloper wystąpił o zgodę na budowę budynków wielorodzinnych. Dlatego magistrat nie ma wątpliwości, że wycinka jest po prostu częścią prac inwestycyjnych.
Bezwzględny cennik
Urzędnicy informują, że wysokość kary związana jest z obowiązującymi przepisami.
- Opłata wynosi tysiąc złotych za każdy centymetr obwodu na wysokości 130 centymetrów od ziemi - informuje dyrektor Baryła.
I tak, za nielegalne wycięcie jednego drzewa można zapłacić kilkadziesiąt tysięcy kary. A za wycięcie niemałego lasku kara wyniosła 14,6 miliona złotych.
Pełnomocnik dewelopera, radca prawny Sebastian Rubin informuje, że obecnie analizowane są dokumenty przesłane przez magistrat.
- Na tej podstawie podejmiemy decyzję w sprawie ewentualnego odwołania się od tej kary - podkreślił Rubin.
Zaznacza przy tym, że kara jest "szokująco wysoka" a prawo "niedoskonałe".
- Mój klient nawet nie wystąpił o pozwolenie na budowę w tym miejscu - podkreśla.
Problemy z kontaktem z deweloperem mają urzędnicy, którzy przyznają, że przedsiębiorca nie odbiera od nich telefonów i nie odbiera wysyłanych pism.
Przedsiębiorca może odwołać się od decyzji miejskich urzędników do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Kolejną instancją w tej sprawie może być Wojewódzki Sąd Administracyjny.
"Inwestorzy zaślepieni żądzą zysku"
Łódzcy urzędnicy przyznają, że prowadzą obecnie 12 innych postępowań w sprawie nielegalnej wycinki drzew. Dyrektor Michał Baryła opowiada, że kolejne kary są kwestią czasu. Dostać ma ją między innymi właściciel terenu przy zbiegu Piotrkowskiej i Sienkiewicza.
- Tam również wycinka drzew była związana z planowaną inwestycją deweloperską - mówi rozmówca TVN24.
Podkreśla przy tym, że nakładanie surowych kar nie powinno odstraszać inwestorów.
- Ci, którzy chcą przestrzegać prawa, nie mają się czego obawiać. My szukamy przypadków, kiedy inwestorzy są zaślepieni żądzą zysku i łamią obowiązujące prawo - podkreśla.
Autor: bż/mś / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź