Są zarzuty dla 36-letniego mężczyzny po tragedii, do której doszło w minioną sobotę w Łyszkowicach (woj. łódzkie). Mężczyzna zabrał do kabiny koparki czteroletniego synka. W pewnym momencie dziecko wypadło ze środka wprost pod koła; chłopiec zginął na miejscu. Ojciec był pijany, grozi mu do pięciu lat więzienia.
O dramacie, który wydarzył się w Łyszkowicach pisaliśmy na tvn24.pl już w niedzielę. Dziś już wiemy, że za śmierć czteroletniego chłopca odpowiadać będzie jego 36-letni ojciec.
- Mężczyzna usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Podejrzanemu grozi do pięciu lat więzienia - mówi tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Śmierć pod kołami
Do tragedii doszło na podwórku jednej z posesji w Łyszkowicach. 36-letni mężczyzna porządkował okolicę swojego domu za pomocą koparko-ładowarki.
- Czteroletni syn poprosił ojca, żeby wziął go do kabiny. Ten się zgodził, wcześniej wielokrotnie syn z ojcem jeździli w ten sposób - opowiada Kopania.
Potem chłopiec wypadł z kabiny wprost pod koła cofającego pojazdu. Czterolatek zginął na miejscu.
- Najprawdopodobniej dziecko coś zauważyło i chciało się wychylić przez okno. Otworzyły się drzwi, ojciec nie zdążył zareagować - wyjaśnia prokurator.
Czas reakcji 36-latka mógł pogorszyć fakt, że był on pijany. W organizmie miał półtora promila alkoholu.
Szok i niedowierzanie
Mieszkańcy Łyszkowic są wstrząśnięci śmiercią czterolatka.
- To porządna rodzina. Dbali o tego chłopca jak umieli najlepiej. Wierzyć się nie chce... - mówi dziennikarce TVN24 jeden z mieszkańców miejscowości.
Inni dodają, że podejrzany 36-latek był "porządnym i ciężko pracującym facetem".
- Ci ludzie przecież mogą tego nie wytrzymać. Stracić syna przez moment bezmyślności?... To jakiś koszmar – podkreślają.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź