- Reportaż nie może być tylko o tym, o czym jest. Zawsze tej lokalnej historii trzeba nadać wymiar uniwersalny. To jest absolutnie warunek reportażu, a zwłaszcza reportażu literackiego - podkreśla w "Xięgarnii" reportażystka Katarzyna Surmiak-Domańska, jedna z jurorek Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki.
Jury wybrało pięć finałowych książek, które walczą w 11. edycji Nagrody im Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki. W finale znaleźli się: reporterki Katarzyna Kobylarczyk i Joanna Gierak-Onoszko, ukraiński pisarz Artem Czech, szwedzki dziennikarz Lars Berge i reporter Óscar Martinez z Salwadoru.
W składzie tegorocznego jury pod przewodnictwem Piotra Mitznera znaleźli się: William Brand, Julia Fiedorczuk, Abel Murcia, Katarzyna Surmiak-Domańska.
- Zauważyłam, że polscy reporterzy dużo chętniej szukają tematów na swoje książki za granicą. W tegorocznym konkursie mieliśmy dużo książek Polaków o Kanadzie, Hiszpanii, Birmie, Danii. W drugą stronę wcale to tak nie działa. Reporterzy zachodni wolą pracować na swoim terenie - ocenia w specjalnym odcinku "Xięgarni" #xięgarniazdomu Katarzyna Surmiak-Domańska, autorka książek, jurorka Międzynarodowego Konkursu.
- Jeśli chodzi o tematy, to miałam taką refleksję, kiedy czytałam "Dobrego wilka" Larsa Bergego: o, polski reporter pewnie nie podjąłby takiego tematu. U nas ciągle tematyka związana z przyrodą kojarzy się z literaturą dla dzieci i młodzieży. Szkoda. Na Zachodzie powstają już bardzo poważne rzeczy non-fiction - zwraca uwagę.
"Lokalnej historii trzeba nadać wymiar uniwersalny"
Według reportażystki, "niezależnie od tego czy ten temat znajdujemy daleko od siebie czy blisko, to trzeba pamiętać, że reportaż nie może być tylko o tym, o czym jest". - Zawsze tej lokalnej historii trzeba nadać wymiar uniwersalny. To jest absolutnie warunek reportażu, a zwłaszcza reportażu literackiego - podkreśla Surmiak-Domańska.
- Niewielu autorów ma odwagę, żeby eksperymentować z formą, tak jak to czyni chociażby Mariusz Szczygieł, który udowodnił przecież, że to jest ogromne pole do popisu - przypomina.
- W tym roku w konkursie mieliśmy jeden reportaż w formie komiksu, jeden album, gdzie tekst i zdjęcie jest równie wymowne. Co roku dominuje tematyka ludzkiej podłości, wojny, gwałtu. O tym jest najwięcej książek. Dla mnie bardzo ważnym jest to, żeby te książki nie były tylko oskarżeniem, odsłanianiem zła, ale były jakąś próbą analizy, zrozumienia, dlaczego ludzie źli są źli i czym różnią się od nas - dobrych. Coraz bardziej cenię reporterów, którzy znajdują atrakcyjną literacko formę, żeby opisać to, co dobre, żeby dostrzec, że świat również zmienił się na lepsze - wyjaśnia.
W ocenie Surmiak-Domańskiej dużo więcej jest ciekawych reportaży niż powieści. - To wynika chyba z tego, że reportaż nie musi być wybitny, żeby był ciekawy i ważny. Z powieścią chyba jest tak, jak z grą na skrzypcach - przynajmniej dla mnie. Ona sprawia przyjemność tylko wtedy, gdy jest wykonana na najwyższym możliwym poziomie. Przeciętne rzępolenie - tak, jak taka sobie powieść - to trochę strata czasu - ocenia.
Nagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego
Nagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki została ustanowiona i jest fundowana przez Miasto Stołeczne Warszawa. Współorganizatorem jest "Gazeta Wyborcza".
Od 10. edycji konkursu Miasto Stołeczne Warszawa, fundator Nagrody Kapuścińskiego, wprowadziło nagrody pieniężne dla wszystkich finalistów: 5 tys. zł dla autorów książek i 2 tys. zł dla tłumaczy reportaży. Autor najlepszego reportażu otrzyma nagrodę w wysokości 100 tys. zł. Jury – nagrodą 20 tys. zł – może wyróżnić także autora najlepszego przekładu roku. Z powodu pandemii koronawirusa tegoroczne ogłoszenie laureata odbędzie się on-line. Werdykt jury poznamy w drugiej połowie maja.
W najnowszym odcinku "Xięgarni" także "Krótka wycieczka na tamten świat" Julka Strachoty, jamnika Pepe i Maxa Cegielskiego, czyli rzecz o nowej książce finalisty Nagrody Literackiej Nike i Nagrody Literackiej Gdynia za 2019. W programie także Justyna Sobolewska opowie o m.in. o tym, jak mogłoby brzmieć słynne pierwsze zdanie z „Pani Dalloway” Virginii Woolf, gdyby pisane było w czasach epidemii.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24