"Wystawiono zlecenie, by mnie zabić". Robbie Williams o ciemnych stronach sławy

Brytyjski piosenkarz Robbie Williams udzielił wywiadu dziennikowi "The Mirror", w którym po raz pierwszy opowiedział, że przed laty ktoś wynajął na niego płatnego zabójcę. - Wystawiono zlecenie, żeby mnie zabić. Nigdy wcześniej nie mówiłem tego publicznie - opowiada 47-letni artysta. Przyznaje też, że uratowali go przyjaciele. - To właśnie są niewidoczne dla fanów rezultaty sławy - kwituje.

Gwiazdor nie zdradza szczegółów przygotowywanego na niego zamachu, ale zapewnia, że było to poważne i odcisnęło na nim silne piętno. Sytuacje, w których przebywa wśród obcych ludzi, do dziś wywołują w nim lęk i silny stres. - Zajęło mi trochę czasu, zanim pogodziłem się z tym, że w pewne miejsca po prostu nie mogę chodzić, bo ktoś może chcieć mnie zabić - tłumaczy Williams.

W przeprowadzonym przez brytyjski dziennik wywiadzie Robbie Williams poruszył kwestię ceny, jaką niesie za sobą ogromna rozpoznawalność. - Ekstremalna sława i ekstremalny sukces wiążą się z niepokojem, depresją i chorobami psychicznymi - przyznaje.

Robbie Williams dał się poznać publiczności jako jeden z członków brytyjskiego boys bandu Take That, z którym nagrał trzy studyjne albumy. Z powodu problemów z alkoholem i narkotykami Robbie został usunięty ze składu grupy w 1995 roku.

Muzyk postanowił kontynuować działalność solową. Swój debiutancki album "Life Thru a Lens" Williams wydał w 1997 roku. Jednym z promujących go singli była kompozycja "Angels", która z miejsca stała się wielkim hitem i która otworzyła Williamsowi drzwi do wielkiej kariery. W 2004 roku kompozycja została uznana przez przez Brytyjską Akademię Kompozytorów i Tekstopisarzy za utwór dekady (1995-2004).