To była najsmutniejsza gala w całej 40-letniej historii gdyńskiego festiwalu. Zamiast przygotowywanej od miesięcy pełnej humoru uroczystości, mieliśmy ascetyczną, pozbawioną radości, jaką dyktowałaby świetna kondycja polskiego kina, imprezę. Z uznaniem przyjęto Złote Lwy dla filmu "Body/Ciała" Szumowskiej ale już brak nagród dla pewniaków -Małgorzaty Zajączkowskiej w wielkiej kreacji za "Noc Walpurgi", czy pominięcie brawurej opowieści Kingi Dębskiej "Moje córki krowy" budziły zdumienie.
Niespodziewana śmierć zdolnego, 42-letniego reżysera Marcina Wrony, o której obecni w Gdyni filmowcy i publiczność dowiedzieli się rano w dniu uroczystej gali, położyła się cieniem na jubileuszowym, 40. Festiwalu Filmowym w Gdyni. Startujący w konkursie głównym z filmem "Demon", reżyser był jednym z najciekawszych i najzdolniejszych filmowców swojego pokolenia. Ogromny smutek i przygnębienie były widoczne nie tylko w oprawie imprezy, pozbawionej humorystycznych akcentów i czerwonego dywanu, ale przede wszystkim w kuluarowych rozmowach po rozdaniu nagród.
Mówiono głośno o potrzebie środowiskowej solidarności i jedności, które gdzieś przepadły w ostatnich latach, zastąpione rywalizacją i sporami.
Nie został też bez echa apel wzruszonego Nagrodą Srebrnych Lwów Janusza Majewskiego, za pełną radości opowieść o dobie wczesnego PRL-u i o ludziach, którzy w tych mrocznych czasach znajdują swój azyl w muzyce, w pozwalającym im na radość z życia i na ucieczkę od smutnych realiów jazzie.
"Chciałbym zwrócić się do młodych kolegów: ja wiem, że fascynuje was cierpienie, ból, brzydota tego świata. Ale czasem warto iść po słonecznej stronie ulicy" - mówił reżyser, odbierając nagrodę, nawiązując do tytułu swojego filmu "Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy".
Czy Janusz Majewski miał rację, nawołując młodych twórców do przejścia na "jasną stronę"? Nie do końca, bo przecież nawet w tych opowieściach o bólu, cierpieniu i złu, młodzi twórcy nie ulegają już od dawna banalnej fascynacji lubowania się jego ekranową atrajcyjnością. Albo-tak jak Szumowska czy Dębska wybieraja konwencję tragikomedii.
W filmie zdobywczyni Złotych Lwów, Szumowskiej,potrzeba wiary w świat ponadcielesny i realny okazuje się być antidotum na ból i cierpienie. W świetnym obrazie Kingi Dębskiej "Moje córki krowy" umieranie i choroba oswajane są własnie przez tragikomiczną konwencję, a poczucie humoru ratuje przez popadnięciem w marazm i zgorzknienie. W kuluarach dziennikarze zgodnie oceniali, że pominięcie wśród nagród tego tytułu - nagrodzonego właśnie przez dziennikarzy i wybranego najlepszym filmem festiwalu przez publiczność - to największa wpadka tegorocznego jury.
Podobnie oceniono nagrodzenie za najlepszą rolę kobiecą Agnieszki Grochowskiej. Były na tym festiwalu przynajmniej dwie bardzo dobrekobiece role, warte nagrody - przede wszystkim Małgorzaty Zajączkowskiej w "Nocy Walpurgii", niezwykle ciekawym debiucie Marcina Bortkiewicza, oraz grającej wbrew swemu wizerunkowi porywającej Mai Ostaszewskiej w obrazie Szumowskiej. W tym filmie nagrodzono za profesjonalny debiut aktorski młodą Justynę Suwałę w roli anorektyczki, nie radzącej sobie ze śmiercią matki.
Doceniono też kolejną kreację Krzysztofa Stroińskiego w udanym obrazie Jacka Bromskiego "Anatomia zła", który jako płatny zabójca daje mistrzowski popis swoich możliwości. Nagrodę Stroiński podzielił się z Januszem Gajosem, uhonorowanym za rolę prokuratora w nagrodzonym obrazie Szumowskiej.
Lęk nasz powszedni
Wielkim wygranym okazał się także "Intruz" Magnusa von Horna, nagrodzony w dwóch ważnych kategoriach - za reżyserię i scenariusz dla młodego twórcy. Reżyser opowiedział o nastolatku, który kiedyś zabił swoją dziewczynę, a teraz wraca z poprawczaka do rodzinnej miejscowości i musi zderzyć się z agresją otoczenia. Ale twórcy chodzi o coś więcej - zachowanie wobec recydywisty pokazuje nam, jak bardzo jesteśmy dziś przerażeni tym wszystkim, co dzieje się obok nas, i jak sobie z tkwiącymi w nas lekami i strachem nie radzimy.
Strach wyziera też z wielowątkowej opowieści Jerzego Skolimowskiego, gdzie śledzimy ostatnie chwile bohaterów przed katastrofą. Reżyser mówił, że chciał tym filmem odreagować śmierć syna, ale zdaje się też mówić, że katastrofy - małe i wielkie - wydarzają się na każdym kroku, niemal każdego dnia. Jurorzy docenili oryginalność pracy 77-letniego Jerzego Skolimowskiego, przyznając mu swoją Specjalną Nagrodę Jury. Za znakomitą pracę montażową w filmie (i zarazem za skrajnie odmienną w "Intruzie" von Horna) nagrodzono także Agnieszkę Glińską.
Solidarność przede wszystkim
Wielkie wrażenie na gościach gali zrobiła wypowiedź byłego rektora łódzkiej "Filmówki", nagrodzonego za najlepszy film "Śpiewający obrusik" w sekcji "Inne spojrzenie", Mariusza Grzegorzka: "W tym szczególnym momencie musimy powiedzieć sobie: jesteśmy częścią wspólnoty, wielkiej rodziny filmowców. I jest istotne, żeby nie mnożyć między sobą fałszywych przeszkód. Żebyśmy się ciągle nie sprawdzali, nie ścigali. Żebyśmy byli dla siebie przede wszystkim przyjaciółmi".
Te słowa nagrodzono burzą oklasków i przywoływano je potem, wracając do tragicznego wydarzenia, z którym już zawsze będzie się kojarzyć ten jubileuszowy 40. Festiwal Filmowy w Gdyni.
Warto wprowadzić je w życie.Nie drążmy więc okoliczności śmierci zmarłego nieoczekiwanie artysty, nie mnóżmy spiskowych teorii, ale właśnie bądźmy solidarni, współczujący i empatyczni dla siebie nawzajem, tak jak nawoływał Grzegorzek.
Lista Laureatów 40 Festiwalu Filmowym w Gdyni :
GRAND PRIX - Złote Lwy 40. Festiwalu Filmowego w Gdyni : "Body/Ciało", reż. Małgorzata Szumowska
Srebrne Lwy: "Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy", reż. Janusz Majewski
Nagroda Specjalna Jury: „za oryginalność koncepcji artystycznej i profetyzm martwego piksela - "11 minut", reż. Jerzy Skolimowski,
Nagroda za najlepszą reżyserię: Magnus von Horn ("Intruz")
Najlepszy scenariusz: Magnus von Horn ("Intruz")
Nagroda za główną rolę kobiecą: Agnieszka Grochowska ("Obce niebo")
Nagroda za główną rolę męską: Krzysztof Stroiński ("Anatomia zła") oraz Janusz Gajos ("Body/Ciało")
Nagroda za debiut reżyserski: Agnieszka Smoczyńska ("Córki Dancingu")
Nagroda za profesjonalny debiut aktorski: Justyna Suwała ("Body/Ciało")
Nagroda za zdjęcia: Jerzy Zieliński ("Letnie przesilenie")
Nagroda za muzykę: Paweł Mykietyn ("11 minut")
Nagroda za scenografię: Jagna Janicka ("Hiszpanka")
Nagroda za drugoplanową rolę kobiecą: Maria Semotiuk ("Letnie przesilenie")
Nagroda za drugoplanową rolę męską: Wojciech Pszoniak ("Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy")
Nagroda za dźwięk: Marcin Jachyra, Kacper Habisiak, Marcin Kasiński ("Body/Ciało")
Nagroda za montaż: Agnieszka Glińska ("11 minut", "Intruz")
Nagroda za charakteryzację: Janusz Kaleja, Tomasz Matraszek ("Córki Dancingu")
Nagroda za kostiumy: Dorota Roqueplo, Andrzej Szenajch ("Hiszpanka")
Konkurs INNE SPOJRZENIE
Złoty Pazur dla najlepszego filmu konkursu : "Śpiewający obrusik", reż. Mariusz Grzegorzek
Wyróżnienie w konkursie Inne Spojrzenie: Kuba Czekaj ("Baby Bump")
Autor: Justyna Kobus / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP