Aż 69 proc. wszystkich zysków Hollywood ze sprzedaży biletów, czyli - bagatela - 22,4 mld dol. stanowił w ubiegłym roku wpływ z zagranicznych, nie amerykańskich kin - wynika z danych, które opublikowało stowarzyszenie Motion Picture Association of America (MPAA).
MPAA zrzesza największe amerykańskie wytwórnie filmowe, sporządza też statystyki ich dochodów. Z danych za 2011 r. wynika, że globalna sprzedaż biletów na hollywoodzkie produkcje (w USA, Kanadzie i poza ich granicami) osiągnęła 32,6 mld dol.
Dochód w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie (MPAA sumuje te wyniki we wszystkich podawanych kategoriach) wyniósł jednak 10,2 mld. dol. - 31 proc. wszystkich wpływów, i o 4 proc. mniej niż w roku minionym. Zważywszy na to, że Hollywood podkreśla, iż przemysł filmowy w USA to bardziej dochodowa branża niźli zbrojeniowy, nie są to liczby oszałamiające. Zwłaszcza, że za granicą odnotowano wzrost o kolejne 7 proc., co daje wspomnianą już kwotę 22 mld dol.
Inflacja, kryzys i nazbyt drogie 3D
Zdaniem dyrektora generalnego MPAA Chrisa Dodda liczby oddają niezwykle skomplikowaną sytuację, w jakiej znalazł się ewoluujący w USA przemysł filmowy. Średnia liczba sprzedanych biletów na osobę maleje, co - jak zauważa "Hollywood Reporter" - spowodowane jest m.in. kryzysem gospodarczym i inflacją.
Spadek sprzedaży biletów jest też związany ze wzrostem ich ceny - średnio o pół dolara w minionym roku. (Obecnie bilet do kina w USA kosztuje średnio 8,5 dolara dla ucznia i ponad 11 dolarów dla widza dorosłego.)
O ponad milion (z 7,5 mln w 2010 roku) spadła też liczba widzów w grupie wiekowej 18-24 - najczęściej odwiedzającej kina. Za to po raz pierwszy największą widownię stanowili widzowie nieco starsi - między 25 a 39 rokiem życia, których do kin poszło w 2011 9,7 mln, o dwa miliony więcej niż rok wcześniej. Ponad dwie trzecie mieszkańców USA i Kanady - 67 proc. populacji, (221,2 mln osób) poszło do kina w ubiegłym roku przynajmniej raz.
Ku radości producentów od początku tego roku widać silne ożywienie w amerykańskich kinach (najlepszym przykładem - szaleństwo wokół "Igrzysk śmierci"), zaś zapowiadane na kolejne miesiące atrakcyjne premiery jak "Prometeusz" czy "Hobbit" zwiastują przypływ do kin młodej widowni, która napędza box office.
Azjaci kochają Hollywood
O ile Amerykanie mają powód, by narzekać na mniejszą niż w latach poprzednich widownię, o tyle rynki zagraniczne zanotowały w ub. r. wzrost sprzedaży biletów na hollywoodzkie produkcje - w sumie, jak podlicza MPAA o 7 proc.
Najwięcej dali Hollywood zarobić widzowie w Japonii - 2,3 mld dol. i w Chinach, gdzie przekroczył 2 mld dol. Kinomani z Francji również wydali na produkcje hollywoodzkie 2 mld dol., z Wielkiej Brytanii - 1,7 mld dol., a z Indii - 1,4 mld dol.
Źródło: "Hollywood Reporter", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu