Sixto Rodriguez, którego dla świata odkrył oscarowy film dokumentalny "Sugar Man", ma kłopoty. Dwie wytwórnie muzyczne, które walczą o prawa licencyjne do jego piosenek, wciągnęły go w prawną batalię. Chodzi o dwa albumy z lat 70., które nagrał, zanim został sławny. Teraz oskarżono go o "podstępne zatajenie faktu ponad 40 lat temu, kto jest prawdziwym właścicielem praw do jego utworów".
Powodem sporu są dwie płyty wydane w USA w latach 70. Debiutancki "Cold Fact", który okazał się klapą, a także wydany rok później "Coming From Reality", który również nie odniósł sukcesu. Sixto Rodrigueza nie chciały grać radiostacje (ze względu na latynoskie nazwisko), odrzuciły go też telewizje (nie spodobał się bezkompromisowy, polityczny przekaz) i w efekcie załamany artysta wycofał się z życia publicznego.
Tymczasem bez jego wiedzy i zgody obie płyty - co pokazał głośny dokument "Sugar Man", nagrodzony w 2013 roku Oscarem - wydawano piracko w Republice Południowej Afryki, gdzie stały się wielkimi hitami. Sprzedało się ich ponad pół miliona egzemplarzy. Podobno tantiemy z tytułu tych południowoafrykańskich wydań były przekazywane do USA. Jednak do dziś nie wiadomo, co się z nimi stało.
Sam Rodriguez nie dopomina się wynagrodzenia z tamtych czasów, ale walkę o prawo do tych pieniędzy rozpoczęły dwie wytwórnie amerykańskie - Gomba Music i Interior Music Corp, które sobie przypisują prawa licencyjne do piosenek muzyka.
Oskarżony o złamanie zasad kontraktu
Jak podaje magazyn "Hollywood Reporter", w wyniku tego sporu 72-letni Rodriguez też został pozwany. Interior Music Corp oddała sprawę sądowi w Michigan, zarzucając mu "podstępne zatajenie faktu, kto jest prawdziwym właścicielem praw do jego utworów". Podobno ponad 40 lat temu nie zawiadomił wytwórni, że jego muzyka była własnością Gomby, a mimo to podpisał z Interior umowę na wydanie "Coming From Reality".
"Rodriguez dostarczył wówczas pisemne oświadczenie pod przysięgą, że rozstając się ze swoją poprzednią wytwórnią, ta zgodnie z umową traciła prawa licencyjne do piosenek na jego drugą płytę" - brzmi oświadczenie prawników Interior Music Corp.
Tymczasem Gomba zapewnia, że w 1966 roku podpisała 5-letni kontrakt z Jesusem Rodriguezem, którym w rzeczywistości był piosenkarz Sixto Rodriguez.
Rodriguez został oskarżony o złamanie zasad kontraktu i brak współpracy, został również wezwany do złożenia wyjaśnień. Jego adwokat na razie nie wydał oświadczenia w tej sprawie.
Autor: am//kdj/zp / Źródło: Guardian, Hollywood Reporter, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Sony Pictures Classics