Ponad 30 lat temu Sinead O'Connor była najpotężniejszą kobietą w muzyce popularnej - powiedziała w TVN24 dziennikarka muzyczna Anna Gacek. - To, za co też powinniśmy ją pamiętać, to to, co finalnie niestety okazało się być jej największym wrogiem - nieumiejętność grania według jakichkolwiek reguł i zasad - dodała. Bartek Chaciński ocenił, że Irlandka miała "naturalny, nieprawdopodobny talent". Według niego świat trzy dekady temu nie był na nią gotowy.
W środę świat obiegła wiadomość o śmierci irlandzkiej piosenkarki Sinead O'Connor. Artystka miała 56 lat. Największą światową sławę przyniósł jej przebój "Nothing Compares 2 U", ale jej dorobek muzyczny był o wiele większy - wydała łącznie 10 studyjnych albumów. Kariera Irlandki była naznaczona wieloma bolesnymi momentami, podobnie jak jej życie prywatne.
CZYTAJ WIĘCEJ: Sinead O'Connor nie żyje >>>
Artystkę wspominali w czwartek na antenie TVN24 dziennikarze Bartek Chaciński i Anna Gacek.
Chaciński: to był naturalny, nieprawdopodobny talent
- Nie można tego życiorysu traktować jako zamkniętej kariery artystycznej - ocenił Bartek Chaciński, kierownik działu kulturalnego tygodnika "Polityka". - Cała jej kariera była uformowana. To były płyty z jej autorskimi, bardzo dobrymi kompozycjami i tekstami - powiedział dziennikarz. Zwrócił uwagę, że artystka "miała traumatyczne dzieciństwo, wypełnione bólem, była izolowana, poniżana, zmuszana do drobnych kradzieży" przez matkę kleptomankę.
Chaciński powiedział, że gest, który zmienił karierę Sinead O'Connor w roku 1992, czyli podarcie na wizji zdjęcia papieża Jana Pawła II, nie było gestem osoby niestabilnej. - To był gest bardzo precyzyjnie zaplanowany - stwierdził. - To było bardzo konkretne zdjęcie, które wisiało nad łóżkiem jej matki - dodał.
Dziennikarz ocenił, że największy przebój Sinead O'Connor, z którego dziś wszyscy ją pamiętają, a więc "Nothing Compares 2 U", był zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem dla artystki, gdyż "wypchnął ją na zupełnie inną półkę" i przyniósł popularność w Stanach Zjednoczonych.
Chaciński podkreślił, że Irlandka przez lata była poddawana w show-biznesie ostracyzmowi. - Mawiała: ludzie twierdzą, że odebrałam sobie karierę, ale tak naprawdę może ja nie chciałam mieć takiej kariery, jaką oni sobie dla mnie wyobrażali - przypomniał dziennikarz.
Komentując kontrowersje wokół artystki, stanowiące w dużej mierze pokłosie incydentu z podarciem zdjęcia papieża, Chaciński stwierdził: - Gdybyśmy to wszystko przeżyli dzisiaj, myślę, że bylibyśmy bardziej na to przygotowani i nie rozliczalibyśmy tej artystki inaczej, niż rozliczamy chociażby mężczyzn rockandrollowców, którzy wywołują różne skandale.
Podsumowując karierę O'Connor, Chaciński stwierdził, że "to był naturalny, nieprawdopodobny talent i ekspresja, podbita emocjami". - Była postacią, która wyszła ze sceny nowofalowej, postpunkowej, ale potrafiła się na tej scenie odnaleźć w sposób bardzo oryginalny, z tekstami, które były pełne odwołań do Biblii, mitologii, które nie były bardzo proste, które były bardzo poetyckie, dylanowskie - wspominał.
Gacek: Sinead była potęgą
- Ponad 30 lat temu Sinead O'Connor była najpotężniejszą kobietą w muzyce popularnej - powiedziała dziennikarka muzyczna Anna Gacek. Zwróciła uwagę, że "to była kariera, która wystrzeliła i bardzo szybko się skończyła".
Dziennikarka przypomniała, że O'Connor jako pierwsza kobieta zdobyła nagrodę MTV dla teledysku roku (za utwór "Nothing Compares 2 U"), co nie udało się nawet Madonnie.
- Sinead była potęgą dzięki tej jednej piosence, ale to był tylko epizod w jej karierze, która jest dużo ciekawsza niż jedna z najsłynniejszych ballad w historii muzyki - przekonywała Gacek.
Wspominając zmarłą artystkę, stwierdziła, że była "urodzoną buntowniczką, kimś, kogo nie sposób ujarzmić". Zaznaczyła jednak, że zapłaciła wysoką cenę za swoje wybory. - Sinead niestety pozwoliła na to, by dramaty przesłoniły to, jak wspaniałą jest artystką, ile ma do powiedzenia. To, za co też powinniśmy ją pamiętać, to to, co finalnie niestety okazało się być jej największym wrogiem - ta nieumiejętność grania według jakichkolwiek reguł i zasad - podsumowała dziennikarka.
Sinead O'Connor nie żyje
Urodzona w 1966 roku w Dublinie O'Connor karierę muzyczną zaczęła w młodym wieku, bo już w 1987 roku wydała swoją pierwszą płytę "The Lion and the Cobra". Ogółem nagrała 10 studyjnych albumów, z których największy sukces odniósł drugi, wydany w 1990 roku, "I Do Not Want What I Haven't Got", który sprzedał się w ponad siedmiu milionach egzemplarzy. Na tej płycie znajduje się najsłynniejszy przebój O'Connor "Nothing Compares 2 U". Dzięki niemu stała się gwiazdą światowego formatu, choć żadna z późniejszych płyt nie zbliżyła się do sukcesu "I Do Not Want What I Haven't Got".
W równym stopniu co z muzyki, artystka znana była też z ogolonej głowy i bezkompromisowo wyrażanych poglądów na tematy społeczno-polityczne, w tym religii. Najgłośniejszą kontrowersją było podarcie w 1992 roku podczas programu "Saturday Night Live" w amerykańskiej stacji NBC zdjęcia papieża Jana Pawła II, co miało być protestem przeciwko przestępstwom seksualnym w Kościele, ale także gestem nawiązującym do jej traumatycznego dzieciństwa.
Artystka deklarowała się jako osoba biseksualna, cztery razy wychodziła za mąż i miała czwórkę dzieci. O'Connor cierpiała na chorobę afektywną dwubiegunową. Na kondycję psychiczną piosenkarki w ostatnim czasie wpłynął też fakt, że na początku zeszłego roku jej 17-letni syn Shane popełnił samobójstwo. Po tym wydarzeniu odwołała na czas nieokreślony zaplanowaną już trasę koncertową i wydanie płyty "No Veteran Dies Alone", która ostatecznie się nie ukazała.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Bart Sherkow/Shutterstock