Ponad 20 lat temu, przy okazji wizyty w Moskwie, Sean Penn został zaproszony do rezydencji słynnego rosyjskiego reżysera. Wśród gości był również Władimir Putin. - Umieszczono nas w konwoju. Kierowcy pędzili, nie przejmując się tym, że mogą stwarzać zagrożenie dla mieszkańców okolicznych wiosek - tak w rozmowie z "The Independent" aktor opisuje drogę na spotkanie z prezydentem Rosji. Władimira Putina ostatnio nazwał "przerażającym małym tyranem" i "zbrodniarzem wojennym".
Penn spotkał się z Putinem w 2001 roku, gdy przyleciał do Rosji na Moskiewski Festiwal Filmowy, podczas którego po raz pierwszy pokazano w tym kraju jego film "Obietnica". Towarzyszył mu wtedy grający w tej produkcji główną rolę Jack Nicholson. Przy okazji wizyty w Moskwie Amerykanie zostali zaproszeni do wiejskiej rezydencji reżysera Nikity Michałkowa, zdobywcy Oscara i zagorzałego zwolennika prezydenta Rosji.
- Umieszczono nas w konwoju. Wiedzieliśmy, że Putin będzie tam honorowym gościem. Okoliczności i czasy były wówczas takie, że zaakceptowaliśmy zaproszenie. Kierowcy pędzili, nie przejmując się tym, że mogą stwarzać zagrożenie dla mieszkańców okolicznych wiosek. Kiedy na drodze pojawiali się rolnicy na ciągniętych przez konie wozach, ochroniarze wychylali się przez okno i ich przepędzali. To była niepotrzebna agresja - wspomina w rozmowie z "The Independent" Penn, nazywając tę podróż samochodem "zimnym, brudnym doświadczeniem". Przebiegu samego spotkania z Putinem nie opisuje.
Berlinale. Penn o Putinie i Zełenskim
Dziennikarz "The Independent" rozmawiał z Pennem przy okazji festiwalu filmowego Berlinale w stolicy Niemiec. Zaprezentowano na nim jego film dokumentalny "Superpower", którego głównym bohaterem jest prezydent Wołodymyr Zełenski. Podczas konferencji prasowej w Berlinie jeden z dziennikarzy zapytał aktora, co podoba mu się, a co nie w ukraińskim przywódcy.
- Nie podoba mi się to, że jemu (Wołodymyrowi Zełenskiemu - red.) i jego krajowi zagraża ten przerażający mały tyran. A podoba mi się to, że nie ma zagrożenia, które wystraszyłoby Zełenskiego i Ukraińców - odparł Penn. Później, przy kolejnym pytaniu, odmówił wymówienia nazwiska Putina, nazywając go "zbrodniarzem wojennym, do którego nawiązano". W trakcie konferencji wyjaśnił też, że na wczesnym etapie tworzenia filmu próbował skontaktować się z przedstawicielami rosyjskiego reżimu, jednak "większe szanse na odpowiedź miałby, gdyby mówił do ściany".
We wrześniu 2022 Penn znalazł się wśród 25 wysokich urzędników, przedstawicieli środowisk biznesowych i eksperckich, a także osobistości kultury, którzy trafili na listę osób objętych zakazem wjazdu do Rosji.
Sean Penn w Ukrainie
W dniu rosyjskiej agresji na Ukrainę Sean Penn przebywał w Kijowie, gdzie kręcił film dokumentalny. Po rozpoczęciu przez Moskwę inwazji gwiazdor porzucił samochód na poboczu i postanowił przejść pieszo do granicy z Polską, solidaryzując się w ten sposób z ukraińskimi uchodźcami. Wcześniej rozmawiał z najważniejszymi politykami w Ukrainie.
W marcu Penn złożył wizytę w Krakowie, gdzie odwiedził m.in. punkt recepcyjno-informacyjny na Dworcu Głównym. Podpisał z prezydentem miasta porozumienie o współpracy w zakresie pomocy uchodźcom uciekającym z Ukrainy. Pod koniec czerwca ubiegłego roku ponownie odwiedził Kijów, gdzie osobiście spotkał się z prezydentem Zełenskim.
Źródło: "The Independent", Screen Daily, tvn24.pl