Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Toronto uznawany jest za jeden z najważniejszych na świecie. Jak mawia się w Hollywood, "w Toronto rodzą się Oskary”. Jeśli to prawda, to w przyszłym roku Polacy nie powinni liczyć na zbyt wiele statuetek. Wśród 399 filmów pokazywanych w kanadyjskim mieście pojawią się tylko cztery produkcje polskie.
Z okazji swoich czterdziestych urodzin Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Toronto wraca do korzeni. Na otwarcie serwuje film Kanadyjczyka Jean-Marca Vallée "Demolition".
Autor głośnego "Witaj w klubie" z nagrodzonym Oscarem Matthew McConaughey, tym razem opowiada historię odnoszącego sukcesy bankiera, który po nagłej śmierci żony wpada w depresję; dopiero wówczas pojmuje, jak bardzo ją kochał.
Próbując sobie ułożyć życie na nowo, mężczyzna zaczyna podejmować kompletnie irracjonalne decyzje. W rolę Davisa wciela się niezwykle popularny ostatnio Jake Gyllenhaal ("Tajemnica Brokeback Mountain", "Wolny strzelec"), a na ekranie towarzyszy mu Naomi Watts.
Choć światowa premiera "Demolition" odbędzie się w Toronto w czwartek wieczorem, na wejście filmu do kin trzeba będzie poczekać. W Stanach trafi do dystrybucji w kwietniu 2016 roku. Data dystrybucji w Polsce nie jest jeszcze znana.
Tłok na czerwonym dywanie
Jake Gyllenhaal i Naomi Watts otwierają peleton gwiazd, które w tym roku w Toronto będą przechadzać się po czerwonym dywanie . - Już nie mogę się doczekać - entuzjazmował się Kevin Bacon, stały bywalec imprezy, opowiadając w wywiadzie dla CBC o tym, jak wyjątkowy klimat ma kanadyjski festiwal.
Bacona będzie można zobaczyć w filmie Scotta Coopera "Pakt z diabłem", w nie byle jakim towarzystwie: Johnny'ego Deppa, Joela Edgertona i Benedicta Cumberbatcha. Film miał światową premierę w Wenecji (do polskich kin wejdzie 9 października), w Toronto nie będzie więc prawdopodobnie rozbudzał aż takich emocji jak inne pierwsze pokazy.
Podobnie rzecz ma się z "Dziewczyną z portretu" w reżyserii Toma Hoopera z Eddiem Redmayne'em w roli transgenderowej kobiety - pierwszej osoby, która przeszła operację zmiany płci. Produkcję będziemy mogli zobaczyć w Polsce w styczniu 2016 roku.
Naprawdę wielkie emocje będą na pewno towarzyszyć pojawieniu się na festiwalu Matta Damona i Jessiki Chastain, którzy przemaszerują po czerwonym dywanie przy okazji światowej premiery "Marsjanina" Ridleya Scotta. W ich ślady pójdą Julianne Moore i Ellen Page, odtwórczynie głównych ról w filmie "Freeheld", opowiadającym o homoseksualnej parze, która w obliczu choroby nowotworowej jednej z kobiet toczy batalię o przyznanie świadczeń finansowych drugiej.
Do tłumu gwiazd dołączą też Cate Blanchett i Robert Redford, którzy w Toronto będą promować "Truth" - debiut reżyserski Jamesa Vanderbilta, znanego do tej pory jako doskonały scenarzysta ("Zodiak").
Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Toronto uroczyście zamknie premierowy "Mr. Right" - komediowo-romansowa propozycja Paco Cabezasa z Samem Rockwellem i Anną Kendrick w rolach głównych.
"Demon" premierowo
Światową premierę w Toronto będzie miał również polski „Demon” reżysera, scenarzysty i producenta Marcina Wrony. Twórca kontrowersyjnego "Chrztu" tym razem proponuje widzom dramat z elementami kina grozy i farsy. Zbliżające się wesele, makabryczne znalezisko, utrata przytomności i niepokojące zmiany zachodzące w panu młodym - to szkielet fabularny filmu. Jak można się domyślić, nie będzie to jednak jedyny szkielet w filmie.
W polsko-izraelskiej koprodukcji wystąpili: Itay Tiran ("Liban"), Tomasz Schuchardt, Andrzej Grabowski i Agnieszka Żulewska. Komu nie po drodze do Kanady, efekt będzie można zobaczyć jeszcze we wrześniu na Festiwalu Filmowym w Gdyni.
Wśród prawie czterystu filmów pokazywanych w tym roku w Toronto, "Demon" to nie jedyna produkcja z Polski. Obok obrazu "Body/Ciało" wyreżyserowanego przez nagrodzoną Srebrnym Niedźwiedziem w Berlinie Małgorzatę Szumowską, widzowie będą mogli zobaczyć także thriller Jerzego Skolimowskiego "11 minut”. Startująca w głównym konkursie opowieść z Pauliną Chapko i Wojciechem Mecwaldowskim w rolach głównych miała w środę premierę na Festiwalu Filmowym w Wenecji i wzbudziła wiele emocji.
Do polskich akcentów w Kanadzie trzeba też zaliczyć polsko-szwedzko-francuską koprodukcję "Intruz". Debiut związanego z Polską Szweda Magnusa von Horna został świetnie przyjęty w Cannes. Autorem zdjęć do filmu jest nominowany do Oscara za "Idę" Łukasz Żal.
Bez konkursu, z nagrodami
Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Toronto uznawany jest za jeden z najważniejszych na świecie - obok Cannes, Wenecji i Berlina. Różni się jednak od pozostałych tym, że ma charakter przeglądu, a nie konkursu. Tak jest od pierwszej edycji, która miała miejsce w 1976 roku. W trakcie festiwalu nie obraduje jury, które miałoby oceniać zakwalifikowane filmy. Pokazywane produkcje mają jednak szanse zdobyć nagrodę publiczności, nagrodę akredytowanych dziennikarzy lub stowarzyszenia krytyków międzynarodowych FIPRESCI. Właśnie tę ostatnią otrzymała dwa lata temu "Ida" w reżyserii Pawła Pawlikowskiego.
Dziesięciodniowa impreza zakończy się 20 września.
Autor: anja//rzw