Rosyjski "Bond" o wojnie w Gruzji

 
"Olympus Inferno"
Źródło: youtube.com
"Olympus Inferno" - taki oto skromny tytuł nosi rosyjski film opowiadający historię dwójki bohaterów, zaangażowanych w wojnę w Gruzji. Reżyser Igor Wołoszyn zaznacza, że jest przekonany o winie Gruzinów za wybuch konfliktów. Ale dodaje, że nie ma to dla niego wielkiego znaczenia. Liczy się spektakl.

- Ludzie uwielbiają oglądać filmy takie, jak "Czas Apokalipsy", majstersztyki o wojnie w Wietnamie. Hollywoodzkie dzieła sztuki. I nikt nie pamięta, że bohaterowie tych filmów najechali na Wietnam i spalili go napalmem - z jakiegoś powodu o tym zapomniano - podkreślił Igor Wołoszyn.

Trochę Bourne, trochę Bond

Nie on jeden wspominał o hollywoodzkich inspiracjach twórców filmu. - To coś jakby filmy o Jasonie Bourne'ie - powiedział rzecznik kanału pierwszego telewizji rosyjskiej, który wyemituje produkcję.

Bourne to bohater powieści szpiegowskich Roberta Ludluma i kilku widowiskowych filmów o jego przygodach. Jest najpopularniejszym po Jamesie Bondzie superszpiegiem Hollywoodu.

A trochę jak Indiana Jones

Teraz jednak rośnie mu nowy konkurent. W "Olympus Inferno" poznamy bowiem historię amerykańskiego entomologa i rosyjskiej dziennikarki, którzy przypadkiem stają się świadkami początku wojny, a ich kamera nagrywa dowody rozpoczęcia konfliktu przez Gruzję.

Dostępne w internecie fragmenty najnowszej rosyjskiej fabularnej interpretacji wydarzeń z sierpnia 2008 roku ukazują młodych bohaterów kryjących się przed ogniem karabinów, wybuchami i wymachującym bronią gruzińskim oficerem.

Telewizyjną premierę zapowiedziano na 29 marca.

CZYTAJ RAPORT O WOJNIE W GRUZJI

Źródło: PAP

Czytaj także: