Wszyscy trzymamy kciuki za „Katyń” Andrzeja Wajdy, ale to nie jedyny polski akcent w oscarowym wyścigu. O złotą statuetkę powalczy także operator Janusz Kamiński i twórcy polsko-brytyjskiej animacji „Piotruś i wilk”.
Jeden z najlepszych na świecie operatorów, etatowy nieomal współpracownik Stevena Spielberga tym razem nominację dostał za kameralny francuski film „Motyl i skafander” (reż. Julian Schnabel) Jego bohaterem jest sparaliżowany wydawca "Elle" Jean-Dominique Bauby, którego oknem na świat jest jedyne sprawne oko – tylko mrugając powieką porozumiewa się ze otoczeniem. Kamera Kamińskiego jest tym okiem – genialne zdjęcie tworzą idealną wręcz iluzję świata oglądanego ze szpitalnego łóżka, bądź wózka inwalidzkiego.
Początkowe problemy z ostrością widzenia, bezradność, gdy oko zasłania opadająca czapka, uroda pozornie zwykłych sytuacji i przedmiotów – unoszona przez wiatr sukienka, piasek plaży, dłoń dziecka – kamera Kamińskiego daje fantastyczne złudzenie, że wszystko to widzimy okiem sparaliżowanego Bauby’ego.
"Strasznie chciałem dostać nominację"
- Strasznie chciałem dostać nominację, ale zupełnie się nie spodziewałem, że dostanę ją za ten film, bo to taki malutki, europejski film – mówi reporterowi „Faktów” operator. Jak dodaje, na samej nagrodzie aż tak mu nie zależy. Kamiński ma już dwie statuetki, obie za zdjęcia do filmów Spielberga: „Listę Schindlera” i „Szeregowca Ryana”
Jednak, jak twierdzi Paweł Gula, polski reżyser mieszkający w Ameryce - to właśnie „Motyl i skafander” jest jednym z największych osiągnięć Kamińskiego. - Rzadko się zdarza w filmie, że kamera jest bohaterem. Tutaj Janusz zrobił nieprawdopodobną rzecz, czyli pozwolił kamerze być człowiekiem – ocenia.
"Piotruś i wilk" - z tradycją po Oscara?
Do Oscara są tez nominowani współautorzy brytyjsko-polskiej animacji „Piotruś i wilk”. Ta nakręcona w łódzkim SEMAFORZE produkcja to animowana wersja utworu Sergiusza Prokofiewa o tym samym tytule.
- Nie umieliśmy do tej pory dystrybuować i przekazywać widzom tego, że umiemy zrobić dobry film poklatkowy, bo to jest na dobra sprawę aktorstwo – przyznaje animator filmu, Adam Wyrwas. Według twórców animacja lalkowa to jedyny gatunek filmowy stworzony przez Polaka, Władysława Starowicza. Powstała na początku XX wieku. Czy znajdzie uznanie w oczach Akademii, przekonamy się w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Wreszcie nominację do Oscara (w tej samej kategorii) ma kolejny Polak - Maciek Szczerbowski. Wraz z Kanadyjczykiem Chrisem Lavisem jest autorem krótkometrażowej animacji "Madame Tutli-Putli". Trwający 17 minut film opowiada o "metafizycznej podróży" pociągiem tytułowej Madame.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn