Aktorka Pamela Anderson odwiedziła brytyjską Izbę Lordów i zapowiedziała, że zaangażuje się w ochronę lasów deszczowych w Ameryce Południowej. Zapytana, czy parlamentarzyści potraktowali ją poważnie, odparła: - Robili mi dużo zdjęć.
Aktorka,znana ze "Słonecznego patrolu", nagich sesji w "Playboyu" i licznych akcji na rzecz obrony zwierząt, znalazła nowy cel. Z okazji jubileuszu organizacji charytatywnej Cool Earth odwiedziła Izbę Lordów w Londynie i zapowiedziała, że będzie ratować lasy deszczowe w Peru, Ekwadorze, Papui Nowej Gwinei i Kongo.
Cool Earth, którą założył Frank Field, były minister Polityki Społecznej z partii Pracy, sponsoruje rdzenne plemiona dżungli amazońskiej, by nie wycinały dla zarobku drzew na powierzchni ponad 100 tys. hektarów, którymi opiekuje się brytyjska organizacja.
Pamela Anderson ma być "twarzą" kampanii promującej rozszerzenie działalności na Afrykę i południowo-wschodnią Azję. 44-letnia gwiazda ma podróżować po świecie i lobbować w tej sprawie wśród polityków.
"Kochają mnie. Robili dużo zdjęć"
- Staram się zrobić jak najwięcej, jak to możliwe. To bardzo skomplikowany problem... Zmiana klimatu i... Uważam, że jeśli czegoś nie wiem, po prostu powinnam spędzać czas z kimś, kto jest mądrzejszy ode mnie, tak jak Vivienne. Kiedy Vivienne mówi coś, co jest ważne, słucham. Kiedy pijemy razem herbatę biorę notatnik. Ona naprawdę wie, co mówi - powiedziała gwiazda, mając na myśli Vivienne Westwood, brytyjską projektantkę mody, która w ub.r. z okazji swoich 70 urodzin objęła ochroną 70 akrów lasu tropikalnego w Ameryce Południowej. To ona zaraziła młodszą koleżankę tym problemem i stała się jej mentorką.
- Ratowanie lasów deszczowych jest naprawdę ważną sprawą i wspieranie akcji jest super. Chociaż mój makijaż zepsuł się na pokładzie samolotu, a gdy tu przyszłam złamał mi się obcas, jestem tu, by podjąć skuteczne działania - dodała krótko po przylocie z Los Angeles.
Zapytana, czy politycy potraktowali ją poważnie, odparła: - Nie wiem. Czasami zastanawiam się, czy moja osoba dodaje powagi jakiejś akcji, czy wręcz przeciwnie. Czy ja jestem przyczyną sukcesu, czy porażki. Kto wie?
Przyznała jednak, że brytyjscy posłowie przyjęli ją ciepło. - Kochają mnie. Robili dużo zdjęć.
Autor: am//bgr / Źródło: "Daily Telegraph", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: MAC