Chcę dać jeszcze jeden koncert - stwierdził Ozzy Osbourne w najnowszym wywiadzie dla magazynu "Rolling Stone". Muzyk opowiedział w nim o swoich problemach zdrowotnych i planach powrotu na scenę. Mówi też, jak obecnie wygląda jego codzienne życie.
Ozzy Osbourne doznał poważnych obrażeń podczas wypadku na quadzie w 2003 roku. Problemy ze zdrowiem, jakie miał od tego czasu, pogłębiły się w 2019 roku wskutek upadku. Od tego czasu muzyk przeszedł już cztery operacje kręgosłupa. W międzyczasie zdiagnozowano u niego także chorobę Parkinsona. W najnowszym wywiadzie dla magazynu "Rolling Stone" Ozzy został zapytany o obecny stan zdrowia. Odparł, że "jest dość ciężko".
- Po drugiej i trzeciej operacji myślałem, że wrócę do życia na pełnych obrotach. Podczas ostatniej (operacji) lekarze wsadzili mi do kręgosłupa pręt. Znaleźli też w jednym z kręgów guz, który musieli wyciąć. Jak mówi muzyk, "moja równowaga jest teraz całkowicie popieprzona". Dodaje jednak, że "wkurza się, czytając gazety, w których napisane są rzeczy w rodzaju: Ozzy toczy swoją ostatnią bitwę, zaśpiewał swój ostatni utwór 'Paranoid'".
Ozzy Osbourne o ewentualnym powrocie na scenę
W lutym Ozzy Osbourne odwołał wszystkie koncerty, które miały odbyć się w tym roku w ramach trasy koncertowej "No More Tours 2 2023". Jak wówczas wyjaśnił, fizycznie "nie poradziłby sobie z koniecznymi podróżami". Już wtedy podkreślił jednak, że powrót na scenę jest jego gorącym pragnieniem. Rozmawiając z "Rolling Stone" przyznał, że wciąż o tym myśli, choć nie wie, czy jest to jeszcze możliwe.
- Na razie żyję z dnia na dzień. Jeśli będę w stanie ponownie wystąpić, zrobię to - zapowiedział dodając, że zobowiązanie, jakie czuje wobec fanów, nieustannie pcha go do powrotu na scenę. - Jedną z rzeczy, na jakie wkurzam się najmocniej, jest to, że nie miałem okazji pożegnać się (z fanami – red.) ani im podziękować. W tym wszystkim chodzi o fanów. (…) Byli mi wierni przez te wszystkie lata, piszą do mnie, wiedzą wszystko o moich psach. Tak naprawdę są jak moja dalsza rodzina.
Muzyk dodał, że jeśli zdrowie nie pozwoli mu na powrót do regularnego występowania, "chciałby poczuć się na tyle dobrze, by dać jeszcze jeden koncert i powiedzieć: 'cześć wszystkim, wielkie dzięki za życie, jakie mi daliście'". - Jeśli na koniec padnę, umrę szczęśliwy - stwierdził.
74-letni Ozzy nie zamierza jednak "szukać współczucia". - Nie wjadę na scenę na pieprzonym wózku inwalidzkim. Widziałem ostatnio występy Phila Collinsa. Phil ma praktycznie takie same problemy jak ja. Wjeżdża na scenę na wózku inwalidzkim! Ja nie mógłbym tego zrobić - wyznał.
ZOBACZ TEŻ: 200 wokalistów wszech czasów magazynu "Rolling Stone". "Ukształtowali historię i zdefiniowali nasze życie"
Ozzy Osbourne spełnionym dziadkiem
Mówiąc o tym, co obecnie przynosi mu spełnienie, Ozzy Osbourne wskazał na rodzinę, w tym w szczególności obserwowanie, jak dorasta jego wnuk Sidney. - Nigdy nie miałem okazji zobaczyć, jak dorastają moje dzieci, ponieważ zawsze byłem w trasie. Teraz bycie w domu pozwala mi na to jako dziadkowi, a mały Sid jest naprawdę zaje****y. Naprawdę taki jest - stwierdził muzyk. - Już widzę, kim się stanie. Będzie prawdziwym, porządnym chłopcem, który będzie dźgał wszystko patykami i podpalał różne rzeczy tak jak ja. Dodał, że widzi we wnuku wiele ze swojej córki, matki Sidneya, Kelly Osbourne. - Jeśli miałbym wskazać swoje ulubione dziecko, wskazałbym Kelly - stwierdził.
ZOBACZ TEŻ: Ozzy Osbourne ma dość strzelanin i nie chce umrzeć w USA. "Jestem Anglikiem, chcę wrócić do domu"
Źródło: Rolling Stone
Źródło zdjęcia głównego: Brian Rothmuller/Icon Sportswire via Getty Images