Opowieść o ostatnich dniach Badjao, ludzi-ryb z Borneo, autorstwa polskiej reżyserki Elizy Kubarskiej, została nagrodzona na międzynarodowym festiwalu filmów dokumentalnych w Kanadzie. "Badjao. Duchy z morza", który miał w Toronto światową premierę, dostał nagrodę specjalną jury, pokonując 12 filmów z całego świata.
Badjao to nomadzi - "Cyganie morza". Rodzą się i żyją na łodziach, jak my w miastach. Nie mają ziemi, rządu ani dokumentów. Nie potrafią czytać, nie wiedzą, ile mają lat. Ale potrafią coś, czego nie umie nikt inny - są mistrzami nurkowania na bezdechu.
Potrafią spacerować i polować na dnie oceanu, wstrzymując oddech przez wiele minut. A ich dzieci uczą się szybciej pływać, niż chodzić. Mówi się, że jak schodzą na ląd, to cierpią na "chorobę lądową". Bo gdy przestaje bujać, ich błędnik zaczyna wariować. Co więcej, naukowcy przeprowadzili badania i okazało się, że są w stanie widzieć ostro pod wodą bez okularów, ich źrenice dostosowują się automatycznie.
Dlaczego pod wodą czują się jak ryby? Legenda głosi, że kiedyś lud Badjao - zamieszkujący tereny między Filipinami, Borneo i Indonezją - miał skrzela zamiast płuc.
Wtedy postanowiła nakręcić film o ludziach-rybach
- Pamiętam taki obrazek, który mnie zainspirował. Płyniemy daleko od lądu, widzę dryfującą łódź, a na niej siedzi chłopiec. "Co robi to dziecko samo na środku morza?" - zapytałam przewodnika. "On nie jest sam, 20-30 metrów poniżej nurkuje jego ojciec. Dziecko obsługuje kompresor" - usłyszałam. I rzeczywiście, na łodzi był prymitywny silnik, a do silnika podłączony kompresor, który pompował powietrze do rurki, przez którą oddychał mężczyzna. Ojciec wynurzył się po dwóch godzinach - Eliza Kubarska opowiada w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
I po tym zdarzeniu postanowiła, że nakręci film o ludziach-rybach. Bohaterami "Badjao. Duchy z morza" zostali Alexan i jego 10-letni bratanek Sari, który podejmuje naukę u swojego wujka, ostatniego nurka głębinowego (kompresorowego, tzw. compressor diver) na wyspie Mabul, w malezyjskiej części Borneo.
Alexan postanawia przekazać swój warsztat Sariemu, ponieważ nie może pogodzić się z myślą, że pod wpływem zachodniej cywilizacji, świat jego przodków znika. Uczy go nie tylko niebezpiecznej sztuki nurkowania przy użyciu rurki i sprężarki powietrza, ale również odkrywa przed nim magiczne legendy i zwyczaje Badjao.
Próbują ich na zawsze wysiedlić
Jeszcze 20 lat temu na wyspie mieszkali tylko Badjao. Potem została odkryta przez turystów jako fantastyczne miejsce do nurkowania. Dziś Mabul jest obudowana ogrodzonymi kurortami, gdzie Badjao nie mają wstępu.
- A w środku znajduje się ściśnięta wioska Sulu i nasi bohaterowie z niewielkim już tylko dostępem do morza. Wioska jest przeludniona, wygląda jak slums z obsraną małą plażą. Badjao załatwiają się do morza - pomimo sąsiedztwa luksusowych ośrodków w wiosce nie ma kanalizacji. Z nieoficjalnych informacji, jakie uzyskałam, wynika, że kurorty próbują się zjednoczyć, by ich stamtąd na zawsze wysiedlić - opowiada Kubarska.
Efekt? W zderzeniu z nowoczesną cywilizacją życie ludzi-ryb zmienia się gwałtownie. Powoli zaczyna brakować dla Badjao miejsca na morzu. Dodatkowo morza są sukcesywnie czyszczone z ryb przez wielkie statki rybackie. Wypierani do skupionych wokół miast slumsów, Badjao bezpowrotnie tracą swoje umiejętności.
Film Kubarskiej to historia o przemijaniu, gdzie stare ustępuje miejsca nowemu. - Badjao zwyczajnie są przepędzani z miejsc w których żyją, przez nas, turystów - tłumaczy reżyserka w rozmowie z Polskim Radiem. Jej bohater, Sari stoi przed dylematem. Czy ma zostać z wujkiem i uczyć się sztuki nurkowania kontynuując tradycje Badjao, czy też wybrać bezpieczniejsze i lepiej płatne zajęcie w ośrodku turystycznym.
Nagroda w Kanadzie, będzie też w Polsce?
Ta wzruszająca opowieść o dojrzewaniu i przyjaźni, harmonii ze światem natury i ucieczce do pięknego podwodnego świata, zagrożeniach cywilizacyjnych, odrzuceniu i problemach czekających na powierzchni, po trzech latach prac doczekała się światowej premiery w Toronto. Film pokazano na prestiżowym HotDocs, największym festiwalu filmów dokumentalnych w Ameryce Północnej - w dniach od 24 kwietnia do 4 maja zaprezentowano 197 filmów z 43 krajów. I tak bardzo się spodobał, że "Badjao. Duchy z morza" wyróżniono nagrodą specjalną jury.
Teraz dokument czeka premiera w Polsce - na festiwalu Planete+ Doc, gdzie w dniach 9-18 maja w Warszawie i Wrocławiu też powalczy o nagrodę. Ale Kubarskiej festiwale i nagrody potrzebne są do czegoś więcej.
- Wierzę, że film może do pewnego stopnia zmienić sytuację Badjao - reżyserka mówi "Gazecie Wyborczej". I dodaje: - Chcę też zwrócić uwagę na wyspę Mabul, aby uchronić ten lud przed cichym wysiedleniem. Jesteśmy w kontakcie z lokalną organizacją, aby przy okazji filmu nagłaśniać problemy Badjao.
Autor: am/kka/zp / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Vertical Vision