Minister kultury przyjmuje zgłoszenia kandydatur do nowej Rady Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. - Powoływanie nowej rady w tej sytuacji jest próbą zabetonowania kolejnej instytucji kultury. Działania ministra można byłoby uznać za rutynowe, gdyby wiedział, że będzie kontynuować swoją pracę w rządzie, a tak nie będzie - powiedziała marszałkini Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska w rozmowie z tvn24.pl. W czwartek minister Piotr Gliński podjął decyzję o przedłużeniu do 24 listopada możliwości przedstawiania kandydatów.
W czwartek minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński podjął decyzję o przedłużeniu do 24 listopada możliwości przedstawiania "kandydatów na członków Rady Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej". Na podstawie wcześniejszej decyzji, opublikowanej 3 listopada, termin zgłaszania kandydatów upływa w piątek, 17 listopada. Informacja o przedłużeniu terminu pojawiła się w zakładce "Aktualności" strony internetowej MKiDN.
"W związku z sugestiami niektórych środowisk twórczych dotyczącymi przedłużenia naboru kandydatów do Rady Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego podjął decyzję o wydłużeniu terminu zgłaszania kandydatów do dnia 24 listopada 2023 r." - czytamy w komunikacie.
Ministerstwo w środę w odpowiedzi na pytania tvn24.pl w tej sprawie przekonywało, że chodzi jedynie o "rutynową procedurę". "Powołania członków Rady PISF obecnej (trzyletniej) kadencji zostały podpisane przez Ministra KiDN 23 grudnia 2020 r. Dlatego, mając na uwadze zbliżający się koniec kadencji obecnej Rady i konieczność zapewniania ciągłości realizacji jej zadań, w szczególności opiniowania rocznego planu działalności oraz projektu rocznego planu finansowego Instytutu, został zainicjowany wstępny etap procedury tj. zbieranie kandydatur na członków Rady. Inicjowanie takich działań pozostaje regularnym i rutynowym zadaniem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego" - czytamy w oświadczeniu MKiDN.
Ze strony branży filmowej pojawiły się jednak głosy zdziwienia i zaniepokojenia. Rozmówcy tvn24.pl przypominali w czwartek, że "dotychczasowym dobrym zwyczajem" ze strony MKiDN było zawiadamianie organizacji zrzeszających filmowczynie i filmowców o planowanym powołaniu nowej rady i możliwości zgłaszania swoich kandydatur.
- Tryb ogłoszenia naboru do nowej Rady Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej jest przedziwny. Przy okazji wyłaniania Rady PISF w przeszłości organizacje reprezentujące polską branżę filmową otrzymywały odpowiednio wcześniej informacje ze strony ministerstwa, że ruszy nabór kandydatów i kandydatek. Był to dobry zwyczaj, z którego tym razem zrezygnowano - wyjaśniła w czwartek producentka filmowa Renata Czarnkowska-Listoś, prezeska Stowarzyszenia Kobiety Filmu.
Marszałkini Senatu: minister Gliński odejdzie w niepamięć w bardzo negatywny sposób
Marszałkini Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska, w przeszłości producentka filmowa, w rozmowie z Tomaszem-Marcinem Wroną z tvn24.pl powiedziała, że powoływanie nowej Rady Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej przez ministra kultury "można byłoby uznać za rutynowe, gdyby miał kontynuować swoją pracę w rządzie, a tak nie będzie".
- Powoływanie nowej rady w tej sytuacji jest próbą zabetonowania kolejnej instytucji kultury - oceniła. - Niebawem pojawi się nowy minister kultury, a minister Gliński odejdzie w niepamięć. Dlatego uważam, że ogłaszanie konkursów na stanowiska dyrektorskie, czy powoływanie nowej rady instytutu w tym momencie, to nic innego jak siłowe zabezpieczanie swoich wpływów - powiedziała.
Kidawa-Błońska przypomniała, że "Rada PISF ma wpływ na funkcjonowanie całego instytutu i nadzoruje pracę dyrektora". - Minister Gliński powoła do tej rady ludzi, którzy będą realizowali w dalszym ciągu jego politykę - stwierdziła.
- Chcę jednak zwrócić uwagę, że nawet najbardziej zabetonowany system czy instytucję da się uwolnić. A te działania ministra Glińskiego nie pozostaną bezkarne i nie byłabym na jego miejscu aż tak pewna siebie - zwróciła uwagę polityczka.
Kto brany jest pod uwagę na ministra kultury w rządzie Donalda Tuska? - Bardzo chciałabym się z panem podzielić tą informacją, ale ogłosi ją Donald Tusk. Tak się umówiliśmy. A trzymam się zasady, że umów z szefem dotrzymuję - podsumowała.
Tomczyk: PiS nie zajmuje się środkami z KPO, tylko kolejnym fotelem, krzesłem, stanowiskiem
Głos marszałkini Senatu nie jest odosobniony. Reporterka TVN24 Katarzyna Gozdawa-Litwińska relacjonowała z Sejmu wypowiedzi innych polityków nowej większości parlamentarnej.
- To nie jest żadna rutynowa sprawa, tylko chodzi o kolejny fotel, kolejne krzesło i kolejne stanowisko. Te ostatnie tygodnie PiS poświęca głównie na to. Przecież oni nie zajmują się dzisiaj na przykład środkami z KPO, nie zastanawiają się nad tym, jak będzie wyglądał nowy system dróg w Polsce. Chcą trochę ukraść, zostawić gdzieś Heńka, Gienka, może Halinę i właśnie robi to minister Gliński - stwierdził w rozmowie z Gozdawą-Litwińską poseł Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk.
Parlamentarzysta przypomniał, że Andrzej Duda pod koniec maja 2015 roku, po odebraniu uchwały o wyborze na prezydenta RP, apelował do ówcześnie rządzących, do premier Ewy Kopacz, by w okresie przejściowym "nie dokonywano poważnych zmian".
- Teraz jesteśmy już w ogóle etap dalej. PiS przegrał wybory. Wiadomo, że nie ma mandatu od społeczeństwa i właśnie kończy swoją misję. Każda taka uchwała, każda tego typu decyzja, jeżeli będzie niezgodna z prawem, będzie po prostu cofnięta - ocenił Tomczyk.
"To nowa władza powinna te stanowiska obsadzać"
Posłanka Lewicy Dorota Olko w rozmowie z reporterką TVN24 zwróciła uwagę, że inna posłanka partii Razem Paulina Matysiak pisemnie zadawała pytania ministerstwu, dlaczego informacja o możliwości przedstawiania kandydatur do rady nie została wyeksponowana na stronie ministerstwa. - Czemu właściwie minister Gliński tak się z tym spieszy, skoro wiemy, że będzie powołany nowy rząd? - relacjonowała Olko.
Posłanka poinformowała, że ministerstwo nie odpowiedziało na te pytania. - Ciekawe, czy (posłanka Matysiak. - red.) zdąży dostać odpowiedź, bo zaraz ten rząd skończy swoją pracę. Jeśli działa w takim trybie, to już powołani członkowie zostaną - mówiła posłanka Lewicy.
- Myślę, że to jest wbrew woli Polek i Polaków, którzy opowiedzieli się za zmianą władzy. To nowa władza powinna te stanowiska obsadzać - stwierdziła Olko.
Źródło: tvn24.pl