Każdy, kto oglądał trylogię "Matrix" sióstr Wachowskich, pamięta spadające zielone azjatyckie znaki, które pojawiały się na początku każdego z filmów. Jak się okazało, twórcy sięgnęli do azjatyckiej kuchni.
Zielone znaki spadające w ciągach na czarnym ekranie. To jedna z najbardziej rozpoznawalnych sekwencji wizualnych w historii kina. Filmy sióstr Wachowskich, które zawierały w sobie wiele odwołań filozoficznych i teologicznych, sięgały po różne estetyki i stały się klasyką cyberpunka.
"Bez tego kodu nie byłoby 'Matrixa'"
Jak pisze w piątek "The Independent", rozwikłano zagadkę znaczenia słynnego zielonego ciągu znaków. Nie jest to ani jakieś złożone równanie, ani japońskie tłumaczenie fragmentów Martina Heideggera.
Jak się okazało, rozwiązanie zagadki jest najwyraźniej bardzo zabawne.
- Chciałbym powiedzieć wszystkim, że kod z "Matrixa" powstał z japońskich przepisów na sushi - powiedział Simon Whiteley, scenograf "Matrixa" w rozmowie z CNet. - Bez tego kodu nie byłoby "Matrixa" - dodał. Wyjaśnił, że wykorzystane została receptura zapisana w trzech japońskich systemach: hiragana, katakana i kanji.
Trylogia sióstr Wachowskich, której pierwsza część swoją premierę miała w 1999 roku, ceniona jest przede wszystkim za pierwszą odsłonę. Film z 1999 roku zdobył m.in. cztery Oscary i cztery nagrody BAFTA.
Film zarobił na świecie ponad 630 mln dolarów.
Autor: tmw/sk / Źródło: CNet.com, The Independent
Źródło zdjęcia głównego: zdjęcie ilustracyjne/Shutterstock