- To jest kalendarz duszy. Pokazuję w nim seksapil, ale bez rozbierania modelek - zadeklarował autor przyszłorocznego kalendarza Pirelli, Steve McCurry, jeden z najbardziej znanych i cenionych fotoreporterów świata, który w latach 80. zasłynął portretem "Afghan Girl". Wybrał nie tylko piękne modelki i aktorki, ale także kobiety zaangażowane w pomoc humanitarną. Sportretował je w Brazylii. Jako pierwsi pokazujemy zdjęcia zza kulis tej pracy.
To ewenement w historii kalendarza Pirelli - po raz pierwszy w jego historii najpiękniejsze kobiety świata sportretował fotoreporter, a nie portrecista gwiazd czy fotograf mody. To Steve McCurry, wielokrotny zdobywca nagrody World Press Photo - fotograficznego odpowiednika Nobla i Oscara razem wziętych.
62-letni Amerykanin międzynarodową sławę zyskał dzięki zdjęciu "Afgańska dziewczyna", które zrobił w pakistańskim obozie uchodźców Nasir Bagh. Twarz dziewczynki stała się znana całemu światu dzięki publikacji zdjęcia na okładce "National Geographic" w czerwcu 1985, później fotografia była wykorzystywana przez organizację Amnesty International w broszurach, plakatach i kalendarzach.
Po 18 latach McCurry pojechał do Pakistanu, by odnaleźć swoją bohaterkę i okazało się, że wciąż żyje, jest matką trójki dzieci i nazywa się Sharbat Gula. Fotograf ponownie zrobił jej zdjęcie, które "National Geographic" dał na okładkę w kwietniu 2002 roku, a w środku opublikował historię jej życia.
Żadna z modelek nie jest naga?
Nic dziwnego, że legendarny fotoreporter, który dokumentował większość konfliktów zbrojnych współczesnego świata (pracował m.in. podczas wojny iracko-irańskiej, w trakcie konfliktu w Bejrucie, Kambodży, na Filipinach, podczas wojny w Zatoce Perskiej), odrzucił blichtr i epatowanie nagością, charakterystyczne dla wcześniejszych zdjęć z kalendarza Pirelli. Postawił na osobowość bohaterek.
- To jest kalendarz duszy. Pokazuję w nim seksapil, ale bez rozbierania modelek - zapewnia McCurry.
Choć nikt nie zdradza szczegółów pracy, to pierwsze udostępnione tvn24.pl zdjęcia zza kulis sesji w Brazylii są zaskakujące - żadna z jedenastu kobiet nie jest naga. Za to jest pierwsza w historii słynnego kalendarza kobieta w ciąży - brazylijska modelka Adriana Lima.
Innowacją Pirelli 2013 jest też sposób wyboru bohaterek: nie tylko ze względu na urodę, ale przede wszystkim z powodu ich zaangażowania w projekty pomocy humanitarnej i wspieranie organizacji pozarządowych. Poza tym, umieścił je w Rio de Janeiro, mieście, które przechodzi transformację społeczną. Modelki pozują nie tylko na tle pięknej przyrody i zabytków architektury, ale także na tle dzielnic slumsów, w których żyje pół miliona najbiedniejszych Brazylijczyków.
Wśród nich są m.in. aktorki Sonia Braga i Elisa Sednaoui, modelki Isabeli Fontana, Liya Kebede, Hanaa Ben Abdesslem i Karlie Kloss, a także Petra Nemcova z Czech, która przeżyła tsunami w Tajlandii w 2004 roku i powołała do życia Happy Hearts Fund, by nieść pomoc dzieciom uratowanym z katastrof naturalnych.
Gotowe zdjęcia z łamów przyszłorocznego kalendarza zobaczymy dopiero pod koniec roku. Na razie są tajemnicą.
Pierwszy egzemplarz trafia do królowej
Pirelli 2013 ukaże się po raz 40. Włoska marka co roku zaprasza do pracy nad tym kultowym wydawnictwem najsławniejszych fotografów świata, m.in. Annie Leibovitz, Herba Rittsa, Richarda Avedona, Petera Lindbergha, Patricka Demarcheliera, Inez van Lamsweerde & Vinoodh Matadin, Mario Testino, Nicka Knighta.
Autorem tegorocznego wydania jest Mario Sorrenti, a jedną z modelek - Polka, Małgosia Bela.
Publikacja jest ekskluzywna: nie można jej kupić. Jest podarunkiem, który trafia jedynie do rąk starannie wyselekcjonowanych osób. Na świecie ukazuje się zaledwie kilkanaście tysięcy egzemplarzy, z tego do Polski trafia jedynie 150 sztuk. Pierwszy egzemplarz zawsze przekazywany jest na ręce królowej Wielkiej Brytanii.
Autor: am/tr / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Steve McCurry/Pirelli