W poniedziałek branżę mody zelektryzowała plotka o ewentualnym odejściu Hediego Slimane'a z Saint Laurent. Dom mody zdementował tę informację.
Saint Laurent, dom mody założony przez Yvesa Saint Laurenta zdementował krążące w ostatnich dniach plotki o rzekomym odejściu dyrektora kreatywnego marki Hediego Slimane.
Dom mody nie rozstanie się ze swoim dyrektorem zbyt łatwo. Projektant określany jest jako "złote dziecko Saint Laurent", gdyż w dużej mierze sukces marki zależy od Slimane.
Twórca sukcesu komercyjnego
W marcu 2012 roku 47-letni francuski projektant i fotograf objął stanowisko dyrektora kreatywnego Saint Laurent, zastępując Stefano Pilatiego. Wprowadził zupełnie nową jakość, zaproponował zmianę nazwy marki – dotychczasową Yves Saint Laurent zastąpiła Saint Laurent. Slimane wniósł nową estetykę , czerpiąc inspirację ze świata muzyki i subkultur młodzieżowych. Dzięki temu osiągnął więcej niż sukces komercyjny. Według danych firmy z zeszłego roku, od czasu gdy Slimane objął swoją funkcję, marka podwoiła zyski, które w 2014 r. wyniosły 787 mln euro.
"Hedi jest kimś z wielkim talentem"
W zeszłorocznej rozmowie z Suzy Menkes, Pierre Bergé (były partner Yvesa Saint Laurenta i współzałożyciel domu mody) bardzo pochlebnie wypowiadał się o dyrektorze kreatywnym. – Hedi jest kimś z wielkim talentem – to jest niekwestionowane. Ma realną wizję. Trzeba to przyjąć z jego zaletami i wadami. Tak myślę. Bardzo, bardzo lubię Hedi’ego. – stwierdził Berge.
O tym, że Bergé rzeczywiście wierzy w wielki talent projektanta, świadczy fakt, że już w 1996 roku powierzył Slimane odpowiedzialność za męską kolekcję "ready-to-wear", później mianował go na dyrektora artystycznego działu męskiego, którym był do 2000 roku.
Według wielu krytyków, poza sukcesem komercyjnym Saint Laurent, dzięki Slimane przywrócony został charakter "haute couture" marki.
Autor: tmw//gak / Źródło: Dazed, Fashionista, Vouge