Harvey Weinstein skazany na 23 lata więzienia

wrona
Weinstein skazany za przestępstwa seksualne (24.02.2020)
Źródło: TVN24 BiS

Producent filmowy Harvey Weinstein został w środę skazany przez sąd w Nowym Jorku na 23 lata pozbawienia wolności za gwałt i napaść seksualną.

Wyrok został ogłoszony w sądzie kryminalnym na Manhattanie przez sędziego Jamesa Burke'a, który przewodniczył procesowi. Ława przysięgłych 24 lutego uznała Harvey'a Weinsteina winnym napaści seksualnej na byłą asystentkę Mimi Haleyi w 2006 roku oraz winnym gwałtu na wówczas początkującej aktorce Jessice Mann w 2013 roku.

Harvey Weinstein - niegdyś jedna z najbardziej wpływowych osób Hollywood i amerykańskiej telewizji - maksymalnie mógł usłyszeć wyrok 29 lat pozbawienia wolności. Ława przysięgłych uniewinniła producenta od dwóch najpoważniejszych zarzutów drapieżnej napaści seksualnej, za które groziłoby mu nawet dożywocie.

Jak pisze agencja AP, po odczytaniu wyroku skazującego, Weinstein wyglądał na zrezygnowanego. Zgodnie z decyzją sędziego, hollywoodzki producent tuż po odczytaniu wyroku został zakuty w kajdanki i trafił do więzienia. Sędzia oświadczył, że wystąpi o umieszczenie Weinsteina w szpitalu więziennym w związku z tym, że - jak twierdzili prawnicy producenta - po nieudanej operacji kręgosłupa potrzebuje on pomocy medycznej.

Zawiedzeni wyrokiem

Prawnicy Weinsteina zapowiedzieli, że będą się odwoływać od wyroku. Dodali, że producent jest "zawiedziony" wyrokiem, ale "silny psychicznie". - Harvey jest silny. Jest niewiarygodnie silny. Przyjął to jak mężczyzna - powiedziała jego adwokatka Donna Rotunno.

Grupa oskarżycielek Weinsteina Silence Breakers napisała w oświadczeniu, że wyrok jest rozczarowujący, bo "nie daje prawdziwej, pełnej sprawiedliwości, na którą zasługuje tak wiele kobiet". Dodała jednak, że od teraz Weinstein będzie znany jako osoba skazana za przestępstwa seksualne. Zwróciła też uwagę, że proces "uwidocznił trudności, jakie napotykają kobiety, które chcą powiedzieć prawdę o wpływowych napastnikach".

- Siedzący tam mężczyzna był nie tylko tytanem w Hollywood, był gwałcicielem - stwierdziła podczas mowy końcowej Meghan Hast, z prokuratury okręgowej Manhattanu, wskazując na Weinsteina.

Weinstein ma jeszcze stanąć przed sądem w Los Angeles. Jest tam oskarżony o zgwałcenie jednej kobiety i napaść seksualną na drugą w ciągu dwóch następujących po sobie nocy w 2013 roku.

Producent nie przyznaje się do winy

Jak przypomina Reuters, ponad 100 kobiet, w tym wiele najsłynniejszych hollywoodzkich aktorek w 2017 roku ujawniło szereg zarzutów pod adresem producenta filmowego, których miał dopuszczać się od lat 80.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: HISTORIA UPADKU "OSTATNIEGO BOGA"

67-letni Weinstein utrzymywał, że nigdy nie uprawiał z nikim seksu bez obopólnej zgody. Jego obrońcy oświadczali, że chcą, aby proces skupiał się na zarzutach, a nie na publicznych oświadczeniach oskarżających go kobiet. Sąd odrzucił wniosek prawników producenta o przeniesienie procesu z Manhattanu, ze względu na medialny rozgłos, przez co - jak przekonywali adwokaci - potencjalni przysięgli mogli sobie przed rozprawą wyrobić zdanie.

Czytaj także: